Sentymenty zostały jednak odłożone na bok, a wraz z upływającymi minutami można było zauważyć rosnącą przewagę zawodniczek MKS-u FunFloor Lublin. Wicemistrzynie Polski bardzo dobrze funkcjonowały w obronie, co skutkowało błędami własnymi KPR-u Gminy Kobierzyce. Po zmianie stron bramki zdobyły Michalina Pastuszka i Magda Balsam, a przewaga lublinianek urosła do sześciu trafień. Nie był to jednak koniec emocji, bowiem zespół prowadzony przez Marcina Palicę zaczął mozolnie zmniejszać dystans do rywalek. W decydujących momentach lubliniankom nie zadrżała jednak ręka, a brązowe medalistki poprzedniego sezonu zaczęły popełniać kolejne błędy wynikające z szybkiej chęci odpowiedzenia na trafienia MKS-u. Porażka na własne życzenie Po raz siódmy w tym sezonie Orlen Superligi Kobiet wyższość swoich rywalek musiały uznać zawodniczki Młynów Stoisław Koszalin. Podopieczne Krzysztofa Przybylskiego mogą odczuwać spory niedosyt, zwłaszcza po wydarzeniach w ostatnich minutach spotkania. Zacznijmy jednak od początku, bowiem koszalinianki odrobiły sześciobramkową stratę z nawiązką, a dwunasta bramka w tym meczu Hanny Rycharskiej przybliżyła je do zakończenia fatalnej passy. Gospodynie popełniły jednak kolejne błędy w tym spotkaniu, co wykorzystały zawodniczki Galiczanki Lwów. Na domiar złego zawodniczki z Koszalina musiały sobie radzić w osłabieniu, a trener Krzysztof Przybylski zdecydował się na wycofanie bramkarki. Po raz następny zawodniczki Młynów Stoisław Koszalin straciły piłkę, a celny rzut przez całe boisko Tetiany Poliak zapewnił Galiczance Lwów cenne trzy punkty. Warto dodać, że na początku meczu groźnej kontuzji doznała jedna z najlepszych zawodniczek Orlen Superligi Kobiet - Diana Dmytryshyn. - Ten mecz miał różne oblicza, a w naszej grze były momenty zarówno dobrej, jak i fatalnej gry. Winę za ostatnią akcję biorę na siebie, ponieważ chciałem powalczyć o pełną pulę. To najgorsza porażka, bo przegrana jedną bramką, zdobytą w ostatniej akcji. Nie przegraliśmy jednak tego mecz na samym końcu, tylko trochę wcześniej - ocenił Krzysztof Przybylski, trener Młynów Stoisław Koszalin. Nietypowy przebieg miał również mecz w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie po niemal kwadransie gry Piotrcovia Piotrków Trybunalski prowadziła 10:2. Wystarczyło jednak osiem minut, by Start Elbląg odrobił prawie w całości straty. Podopieczne Agaty Cecotki zdołały jednak wrócić na właściwe tory i na parkiecie toczyła się wyrównana walka. Ważną rolę w drugiej części spotkania odegrała Karolina Sarnecka, a Piotrcovia Piotrków Trybunalski zbudowała sobie bezpieczną przewagę i zapisała na swoim koncie trzy punkty. Blisko sprawienia niespodzianki w meczu z MKS-em URBIS Gniezno były zawodniczki AWS Energa Szczypiorno Kalisz. Początek meczu rozpoczął się wręcz fatalnie dla beniaminka Orlen Superligi Kobiet, który po ośmiu minutach przegrywał 1:7. Jeszcze przed przerwą kaliszanki odrobiły jednak prawie większość strat, a po zmianie stron nawet objęły prowadzenie. W decydujących momentach gospodynie grające przed kompletem publiczności mogły liczyć na Malwinę Hartman i Magdalenę Nurską, a w bramce nie zawodziła Aleksandra Hypka. I to gnieźnianki pokonały swoje rywalki 30:28 (16:8). Waleczne jarosławianki Nieoczekiwany przebieg meczu miało spotkanie w Lubinie. Handball JKS Jarosław przez bardzo długi czas utrzymywał korzystny wynik w meczu z aktualnymi mistrzyniami Polski, które w pewnym momencie prowadziły nawet różnicą trzech bramek. Jeszcze przed przerwą lubinianki odrobiły straty z nawiązką, a dopiero kwadrans przed końcem udało im się wypracować bezpieczną przewagę. - Źle weszliśmy w ten mecz jeżeli chodzi o obronę. Była za mało aktywna i nie pomagaliśmy tym naszym bramkarkom. Klasą tego zespołu jest to, że jak w trudnym momencie nie idzie, to potrafią się dziewczyny zebrać po drobnych roszadach w obronie. - powiedziała trener mistrzyń kraju Bożena Karkut. Warto dodać, że już w środę lubinianki czeka kolejne spotkanie w Orlen Superlidze Kobiet! Rywalkami aktualnych mistrzyń będą zawodniczki MKS-u FunFloor Lublin. Pierwszy mecz tych zespołów zakończył się zdecydowanym zwycięstwem KGHM MKS Zagłębia Lubin, jednak później gnieźnianki pokazywały się z bardzo dobrej strony i zajmują one zasłużenie czwarte miejsce w tabeli tych rozgrywek.