Dolnośląskie derby w ORLEN Superlidze Kobiet nie zawiodły pod względem emocji. W pierwszej połowie bliższe zwycięstwa były zawodniczki KPR Gminy Kobierzyce. Podopieczne Marcina Palicy prowadziły wyrównaną walkę z aktualnymi mistrzyniami Polski i schodziły do szatni z jednobramkowym prowadzeniem (14:13 dop. DO). Po przerwie lubinianki zaczęły grać szybciej i agresywniej w obronie, co pozwoliło im na skuteczne kontrataki. Choć aktualne wicemistrzynie Polski doprowadziły jeszcze do remisu, dalszy przebieg meczu kontrolowały już zawodniczki KGHM MKS Zagłębia Lubin. - W pierwszej połowie KPR Gminy Kobierzyce wykorzystał naszą liczbę błędów, których było zdecydowanie zbyt wiele. W drugiej połowie popełniliśmy już tylko dwa. Przeprowadziliśmy więcej kontrataków, dzięki czemu udało nam się odskoczyć na 4-5 bramek i przejąć kontrolę nad meczem. Chwilę nacieszymy się zwycięstwem, potem dziewczyny wyjadą na zgrupowanie kadry, a po powrocie zaczniemy przygotowania do spotkania z PGE MKS FunFloor Lublin. - przyznała Bożena Karkut, trenerka KGHM MKS Zagłębia Lubin. Niesamowite emocje w Gnieźnie Po raz kolejny spotkanie z udziałem zawodniczek PGE MKS FunFloor Lublin miało dramatyczny przebieg. Pierwsza połowa oraz początek drugiej części meczu toczyły się pod dyktando MKS URBIS Gniezno, który wypracował aż siedmiobramkową przewagę (21:14 dop. DO). Podopieczne Pawła Tetelewskiego, dzięki skutecznej grze m.in. Steli Posavec i Magdy Więckowskiej, zaczęły odrabiać straty. Kibice w Gnieźnie byli świadkami niezwykle emocjonującej końcówki. Gospodynie były bliskie zwycięstwa, ale ostatni rzut Magdy Więckowskiej zapewnił lubelskiej ekipie remis w regulaminowym czasie gry. W serii rzutów karnych więcej zimnej krwi zachowały zawodniczki PGE MKS FunFloor Lublin, które ostatecznie wywiozły z Gniezna dwa punkty. Bardzo wyrównany przebieg miało spotkanie w Elblągu, gdzie Energa Start pokonała Piotrcovię Piotrków Trybunalski 32:30 (13:12). Zwycięstwo pozwoliło drużynie prowadzonej przez Magdalenę Stanulewicz zbudować sześciopunktową przewagę nad piątym w tabeli MKS-em URBIS Gniezno. Bohaterką końcówki spotkania była Klaudia Grabińska, która w ostatnich pięciu minutach zdobyła aż pięć bramek. Demolka w pierwszej połowie w meczu mistrza Polski. A później szalona pogoń Zmiana w tabeli Trzecią wygraną z rzędu zanotowały zawodniczki Energa Szczypiorno Kalisz. Komplet punktów w meczu z KPR-em Ruch Chorzów pozwolił im opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Kaliszanki świetnie rozpoczęły spotkanie i po pierwszej połowie prowadziły 19:13. Po zmianie stron beniaminek doprowadził do remisu, ale końcówka należała już do Energi, która zwyciężyła 29:27. Z kolei w Koszalinie kibice mogą odczuwać spory niedosyt. Młyny Stoisław prowadziły nawet ośmioma bramkami, a Maja Gomaa kilkukrotnie zatrzymywała rywalki na linii siódmego metra. Mimo to, skuteczność w ataku spadła w decydujących momentach, a błędy koszalinianek skrzętnie wykorzystała Sośnica Gliwice. Bramkę na remis zdobyła Wiktoria Kostuch, a beniaminek ORLEN Superligi Kobiet zdołał wywalczyć dwa punkty w serii rzutów karnych. Omal stał się cud w Berlinie. Szalona gra wicemistrza Polski, emocje i kontuzje - Jesteśmy dumne z tego, że udało nam się odrobić osiem bramek straty, głównie dzięki naszej obronie, jednak trzeba przyznać, że przez czterdzieści minut grałyśmy falami i to na pewno nie było dobre. Ostatecznie, cieszę się, że udało nam się wywieźć z Koszalina dwa punkty. Każda z nas wie jak wygląda tabela w grupie spadkowej. Teraz każdy punkt może być na wagę utrzymania w ORLEN Superlidze - powiedziała Wiktoria Kostuch, skrzydłowa Sośnicy Gliwice.