W Piotrkowie Trybunalskim toczyło się bardzo wyrównane spotkanie, a przez większość pierwszej części spotkania na prowadzeniu znajdowały się zawodniczki Piotrcovii. W drugiej połowie sytuacja uległa zmianie, jednak nie zabrakło bardzo emocjonującej końcówki. Ważną rolę odegrała Beata Kowalczyk, która obroniła w ostatniej minucie dwie piłki, a KPR Gminy Kobierzyce pokonał Piotrcovię Piotrków Trybunalski 25:24 (10:9). - To był bardzo dla nas ważny mecz i dlatego tak cieszy zwycięstwo. Nadal musimy jednak wygrać jeszcze dwa spotkania, aby na koniec cieszyć się ze srebra. Piotrków to trudny teren i wiedziałyśmy, że czeka nas tutaj trudne zadanie. Był to mecz bramkarek, które obroniły wiele trudnych piłek. Co do gry w ataku to obie drużyny dziś się nie popisały - powiedziała Aleksandra Kucharska, rozgrywająca KPR-u Gminy Kobierzyce. Mistrzynie za mocne Niespodzianki nie było również w meczu rozgrywanym w Lubinie, gdzie aktualne mistrzynie Polski pokonały MKS URBIS Gniezno 32:23 (18:12). Dolnośląski zespół bardzo szybko wypracował sobie kilkubramkową przewagę za sprawą m.in. Darii Michalak, jednak przyjezdne zdołały zmniejszyć dystans do dwóch trafień. Jeszcze przed przerwą lubinianki powróciły do wysokiej przewagi i po zmianie stron w pełni kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. - Im bliżej końca sezonu ORLEN Superligi Kobiet, wcale nie jest nam łatwiej. Trzy dni temu rozegraliśmy finałowy mecz OLREN Pucharu Polski z MKS-em FunFloor Lublin, a szybko trzeba było wyjść na parkiet ponownie. To są takie mecze, które nie pomogą i nie zaszkodzą żadnej z drużyn. MKS URBIS Gniezno to zespół, który miał szansę powalczyć nawet o brązowy medal i wyszedł na parkiet z zamiarem pokonania mistrzyń. Na całe szczęście dziewczyny dobrze weszły w mecz, jeśli chodzi o obronę. Niestety było kilka niewykorzystanych piłek w ataku. W momencie poprawienia tego elementu, wynik dosyć szybko się ustawił - oceniła Bożena Karkut, trenera KGHM MKS Zagłębia Lubin. Komplet zwycięstw Na siódmym miejscu w tabeli ORLEN Superligi Kobiet rozgrywki zakończyły zawodniczki Handball JKS-u Jarosław, które nie przegrały żadnego meczu w grupie spadkowej. Tym razem o sile zespołu prowadzonego przez Michała Kubisztala przekonała się AWS Energa Szczypiorno Kalisz (22:20 dop. RED). Po raz kolejny dały o sobie znać liderki - kilka ważnych piłek odbiła Weronika Kordowiecka, a bramki dla zespołu zdobywały głównie Wiktoria Kostuch, Edyta Byzdra i Sylwia Matuszczyk. W drugim meczu grupy spadkowej Start Elbląg pokonał Galiczankę Lwów 29:22 (10:11). Kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się w ostatnim kwadransie meczu, gdy zespół prowadzony przez Romana Monta zmuszał rywalki do popełniania błędów, a dodatkowo mógł liczyć na bardzo dobrą postawę Małgorzaty Ciąćki. Było to ostatnie spotkanie mistrzyń Ukrainy w ORLEN Superlidze Kobiet. Start Elbląg zajął ósme miejsce, natomiast lokatę niżej uplasowały się zawodniczki AWS Energa Szczypiorno Kalisz.