To mogła być jedna z największych niespodzianek ostatnich miesięcy w ORLEN Superlidze Kobiet! KPR Ruch Chorzów nieoczekiwanie prowadził po pierwszej połowie z KGHM MKS Zagłębiem Lubin różnicą dwóch bramek, a duża w tym zasługa broniącej na prawie 50 % skuteczności Moniki Ciesiółki. W drugiej części spotkania lubinianki poprawiły jednak swoją grę w obronie i ataku, a prym wśród nich wiodła po raz kolejny Daria Przywara. Podopieczne Bożeny Karkut pokonały tegorocznego beniaminka ORLEN Superligi Kobiet 28:19 (11:13) i umocniły się na pierwszym miejscu w tabeli tych rozgrywek. Zgodnie z przewidywaniami wysokie zwycięstwo na swoim koncie zapisały zawodniczki MKS-u URBIS Gniezno, które w derbach Wielkopolski pokonały na wyjeździe Energa Szczypiorno Kalisz 36:24 (17:14). Ubiegłoroczny beniaminek występujący w dwunastoosobowym składzie prowadził wyrównaną walkę jedynie w pierwszej części spotkania. Mocna obrona, a także skuteczność w ataku, pozwoliła gnieźniankom wypracować sobie siedmiobramkową przewagę i powiększyć ją w ostatnich fragmentach meczu. Warto odnotować bardzo dobrą skuteczność Żanety Lipok oraz dziewiętnastoletniej Zofii Bartkowiak. - Nie wiem, czy gnieźnianki zagrały mocno w obronie. Myślę, że wina leżała raczej po naszej stronie. Jak zwykle walczymy do dwudziestej minuty i potem trzy, cztery głupie błędy, nie ma powrotu do obrony, cztery kontry i te kontry nas zabijają. Nie wiem dlaczego. Pracuje z dziewczynami nad mentalem. Poddają się, głowy spuszczają, no i potem jest trudno to odrobić - powiedziała Monika Cholewa, trenerka Energa Szczypiorno Kalisz. Wielki powrót Bogdana Wenty. Ogłoszenie ws. legendarnego trenera Stracona szansa Na pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie liczyły zawodniczki Piotrcovii Piotrków Trybunalski, które prowadziły w meczu z Energa Startem Elbląg przez ponad czterdzieści minut spotkania. To właśnie wtedy bramkę na remis rzuciła Paulina Peplińska, a chwilę później zespół prowadzony przez Magdalenę Stanulewicz wypracował sobie dwubramkową przewagę. W ostatnich minutach gospodynie spotkania miały szansę na odrobienie strat, ale nie ustrzegły się wielu prostych błędów i w konsekwencji pozostają one z zerowym dorobkiem punktowym w obecnym sezonie ORLEN Superligi Kobiet. - Bardzo chciałyśmy ten mecz wygrać, ciężko pracujemy na treningach, ale taki jest sport. Musimy na spokojnie przeanalizować to, co wydarzyło się w końcówce. Za szybko chciałyśmy rzucać bramki i wkradła się w naszą grę nerwowość i błędy - wyjaśniła Joanna Waga, rozgrywająca Piotrcovii Piotrków Trybunalski. W poniedziałkowy wieczór poznaliśmy kolejny zespół, któremu udało się zdobyć pierwsze punkty w nowym sezonie ORLEN Superligi Kobiet. Na parkiecie zmierzyły się ze sobą bowiem zawodniczki Młynów Stoisław Koszalin i Sośnicy Gliwice. Faworytem spotkania wydawał się zespół prowadzony przez Krzysztofa Przybylskiego, jednak to gliwiczanki mogły cieszyć się z premierowego zwycięstwa w ORLEN Superlidze Kobiet! Na pierwszy plan wysunął się duet znany z występów w Handball JKS-ie Jarosław - Weronika Kordowiecka i Wiktoria Kostuch. Pierwsza z nich broniła na poziomie blisko 45 procent, natomiast lewoskrzydłowa zdobyła aż 11 bramek. Podopieczne Michała Kubisztala pokonały na wyjeździe Młyny Stoisław Koszalin 28:19 (15:9), a koszalinianki pozostają jednym z trzech zespołów obok Energa Szczypiorno Kalisz i Piotrcovii Piotrków Trybunalski, które nie zdobyły jeszcze punktów w tym sezonie ORLEN Superligi Kobiet.