Partner merytoryczny: Eleven Sports

Beniaminek postraszył Energa Start. Blisko niespodzianki w Koszalinie

W 2. serii ORLEN Superligi Kobiet nie zabrakło emocjonujących spotkań, jednak zakończyły się one zwycięstwem wyżej notowanych zespołów! Pierwszy mecz w nowym sezonie rozegrały zawodniczki SPR-u Sośnica Gliwice, które musiały uznać wyższość Energa Startu Elbląg.

Mecz Ruchu Chorzów z KPR Gminy Kobierzyce
Mecz Ruchu Chorzów z KPR Gminy Kobierzyce/ Maciej Kulczyński /PAP

Zgodnie z przewidywaniami drugi z beniaminków ORLEN Superligi Kobiet składa się w dużej części z zawodniczek wycofanego z rozgrywek Handball JKS-u Jarosław. Trener Michał Kubisztal miał do dyspozycji m.in. Weronikę Kordowiecką, Edytę Byzdrą, Katarzynę Kozimur czy Wiktorię Kostuch. W sobotnim meczu na pierwszy plan wysunęły się bramkarki - Weronika Kordowiecka i Małgorzata Ciąćka, a wynik pozostawał sprawą otwartą do ostatnich minut. W decydującym momencie nie zawiodła Aleksandra Zych, a zawodniczki Energa Startu Elbląg mogły się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w obecnym sezonie.

- Wielki ukłon dla naszych dziewczyn, które podjęły rękawice w tym spotkaniu. Popełniliśmy sporo błędów, jednak musimy mieć na uwadze perspektywę ostatnich dwóch miesięcy. Zabrakło nam kilku rozegranych sparingów, szukamy jeszcze rytmu grania. Dziękujemy miastu Gliwice, że przyjęto nas tutaj tak dobrze. Wkrótce zaczniemy punktować, a zespół da kibicom jeszcze wiele emocji - zapowiedział Michał Kubisztal, trener SPR-u Sośnica Gliwice.

Ostatnia akcja

Emocji nie brakowało również w Koszalinie, gdzie Młyny Stoisław były bliskie pokonania MKS-u URBIS Gniezno. To było bardzo wyrównane spotkanie, a trzy punkty czwarty zespół poprzedniego sezonu ORLEN Superligi Kobiet zapewnił sobie w ostatniej akcji spotkania. To właśnie wtedy o czas poprosił Robert Popek, a później skutecznym rzutem popisała się Malwina Hartman.

- Tak to miało wyglądać, jeszcze buzują we mnie emocje. Bardzo się cieszę, że wyszła nam ta ostatnia akcja. Chciałyśmy, żeby ten mecz trochę lepiej wyglądał w naszym wykonaniu niż pierwszy. Na pewno zaprezentowałyśmy się lepiej w obronie niż w pierwszym meczu z Energa Startem Elbląg - oceniła Malwina Hartman, rozgrywająca MKS-u URBIS Gniezno.

Zwycięstwa faworytów

Zgodnie z przewidywaniami wysokie zwycięstwo w meczu z Energa Szczypiorno Kalisz zanotowały zawodniczki MKS-u FunFloor Lublin. Ubiegłoroczny beniaminek nadal zmaga się z problemami kadrowymi, a w sobotnim spotkaniu w zespole gospodarzy zaprezentowało się jedynie osiem zawodniczek. Po siedem bramek zdobyły Magda Balsam i Oktawia Fedeńczak, a zespół prowadzony przez Edytę Majdzińską wygrał ten mecz 34:17 (20:7).

Zdecydowanie więcej problemów KGHM MKS Zagłębiu Lubin sprawiły zawodniczki Piotrcovii Piotrków Trybunalski. Aktualne mistrzynie Polski mogły jednak liczyć na m.in. Kingę Jakubowską. Leworęczna rozgrywająca rozegrała kapitalne spotkanie, zdobywając dziesięć bramek na jedenaście rzutów! Nie zawiodły również bramkarki - Monika Maliczkiewicz i Barbara Zima, która obroniła wszystkie cztery rzuty karne, wykonywane przez rywalki, a do tego sama rzuciła bramkę.

W pierwszej części spotkania wynik był w kontakcie. Piotrcovia dobrze prezentowała się w obronie, co utrudniało nam wyprowadzanie szybkich ataków. Po zmianie stron spełniłyśmy wymagania trenerki i wygrałyśmy to spotkanie

~ powiedziała Karolina Jureńczyk, rozgrywająca KGHM MKS Zagłębia Lubin.

Przez ponad czterdzieści minut wyrównane spotkanie toczyło się w Kobierzycach, w którym aktualne wicemistrzynie Polski pokonały KPR Ruch Chorzów 34:27 (17:15). Ważną rolę w zwycięstwie odegrała Beata Kowalczyk, notując kilka cennych interwencji, a w tym czasie jej koleżanki powiększyły prowadzenie do ośmiu trafień. Po raz kolejny liderką dolnośląskiego zespołu była Magdalena Drażyk, autorka sześciu bramek.

AWS Energa Szczypiorno Kalisz - MKS FunFloor Lublin. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem