Meczem z Włochami 13 października w katowickim Spodu reprezentacja Polski rozpoczęła eliminacje do mistrzostw Europy w piłce ręcznej mężczyzn, które zostanę rozegrane w 2024 roku w Niemczech. "Biało-Czerwoni" rywalizują w grupie 8, gdzie znalazły się jeszcze reprezentacje Francji i Łotwy. I to właśnie "Trójkolorowi", prawdziwa handballowa potęga, będą głównym rywalem Polaków w walce o pierwsze miejsce w grupie. Awans do turnieju finałowego wywalczą dwie najlepsze ekipy z każdej z ośmiu grup, oraz cztery zespoły z trzecich miejsc w najlepszym dorobkiem punktowym. El. ME: Nieoczekiwane męczarnie Polaków Reprezentacja Italii, czyli pierwszy rywal drużyny prowadzonej przez Patryk Rombla, nie należy do europejskich potęg i była losowana z najsłabszego, czwartego koszyka. Jednak eksperci przed tym spotkanie przestrzegali, przez ich lekceważeniem, bo w starciach ze Słowenią jakiś czas temu pokazali, że nie stoją w miejscu i starają się rozwijać. Czytaj także: Wielki talent wybrał Polskę. Idzie w ślady matki Zaczęło się od niesamowicie głośnego wykonania "Mazurka Dąbrowskiego" przez żywiołową publiczność w Spodku i... nerwowej gry Polaków. Po sześciu minutach dość niespodziewanie przegrywaliśmy 2:3, a naszej drużynie przydarzyło się kilka prostych, zupełnie niepotrzebnych błędów. W kolejnych minutach, dzięki kapitalnym interwencjom Adama Morawskiego, wszystko zaczęło wracać do normy i wyszliśmy na prowadzenie. Agresywna obrona Włochów sprawiała naszej drużynie sporo problemów i na półmetku pierwszej połowy prowadziliśmy tylko 6:5. Na pochwałę zasługiwał na pewno Maciej Gębala, który był autorem połowy trafień dla naszej drużyny. Drugą połowę dorzucił niezawodny Arkadiusz Moryto. Niepokoić jednak musiała trudność, z jaką Polacy dochodzili do sytuacji rzutów. Co gorsza, w bardzo dobrej formie był też Domenico Ebner, który kilka raz popisał się bardzo efektownymi interwencjami, zatrzymując chociaż rzut Michała Daszka w 21. minucie. Chwilę później bramkę zdobył Marco Mengon i zrobiło się 7:7. Chwilę później rzutu karnego nie wykorzystał Moryto, który trafił w poprzeczkę, i wydawało się, że Włosi znów wrócą na prowadzenie. Jednak na szczęście oni również popełniali błędy w ofensywnie i dostaliśmy kolejną szansę, by odzyskać prowadzenie. Tym razem "siódemkę" wykorzystał Kamil Syprzak i na pięć minut przed końcem pierwszej części gry prowadziliśmy 8:7. Goście grali jednak bardzo ambitnie i zdołali doprowadzić do wyrównania. I kiedy wydawało się, że do szatni zawodnicy obu drużyn zejdą do szatni przy wyniku 9:9, sekundę przed końcową syrenę, zwiastującą przerwę, kapitalne trafienie, niemal z połowy boiska, zaliczył Arkadiusz Moryto i to Polacy do przerwy byli w lepszej sytuacji. Jednak chyba nikt nie spodziewał się takich męczarni "Biało-Czerwonych" w starciu z dużo niżej notowanym rywalem, dlatego schodząc z parkietu Patryk Rombel miał nietęga minę. Polska - Włochy: Odrodzenie Polaków w drugiej połowie Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie i cały czas mieliśmy sporo kłopotów z pokonaniem Ebnera. W 35. minucie na tablicy wyników widniał rezultat 11:11, ale wtedy jeden z graczy gości powędrował na ławkę kar, a Polacy w krótkim odstępie czasu zdobyli trzy bramki. Najpierw rzut karny wykorzystał Syprzak, a później dwukrotnie do pustej bramki po kontrze rzucił Moryto. W kolejnych minutach w końcu zaczęliśmy wykorzystywać okazję do gry z kontry i powiększać przewagę nad rywalami. Na kwadrans przed końcem spotkania, po rzucie z dystansu Szymona Sićko, prowadziliśmy już 19:13. Włosi natomiast stracili nieco animuszu i nie bronili już tak dobrze, jak w pierwszej części gry, dzięki czemu podopieczni Patryka Rombla stopniowo budowali coraz większą przewagę. Ostatecznie nasza drużyna wygrała ten mecz 30:23 i udanie zainaugurowała eliminacje do mistrzostw Europy. Odrodzenie Polaków w drugiej połowie może cieszyć, ale pierwsze 30 minut w wykonaniu "Biało-Czerwonych" z pewnością niepokoi, szczególnie w kontekście zbliżających się mistrzostw świata, które nasz kraj zorganizuje wspólnie ze Szwecją. Na szczęście Patryk Rombel będzie miał jeszcze kilka okazji, by udoskonalić pewne elementy. I miejmy nadzieję, że zdąży to zrobić do pierwszego meczu MŚ z Francją. W kolejnym spotkaniu eliminacyjnym "Biało-Czerwoni" zmierzą się z Łotwą. Mecz zostanie rozegrany 16 października w Valmierze. Czytaj także: Zobacz terminarz Polaków w el. ME Polska - Włochy 30:23 (10:9)