- Nie będę ukrywał, że szkoda tego meczu, bo liczyliśmy na dobre otwarcie i zwycięstwo. Natomiast mieliśmy też w tym spotkaniu pewne założenia, pewne rzeczy do przećwiczenia. Największe pretensje możemy mieć do siebie o postawę w obronie, bo nie zagrało to tak, jak chociażby funkcjonowało w czasie przygotowań w Cetniewie. Tak że tutaj jest dużo do poprawy, ale jestem przekonany, że te rzeczy wrócą do nas. Zresztą już w drugiej połowie wyglądało to lepiej, ale nie na tyle lepiej, żeby wygrać. Mieliśmy też problemy ze skutecznością, szczególnie w drugiej połowie, nie trafialiśmy w dogodnych sytuacjach, stąd ten wynik - tłumaczył tuż po meczu Patryk Rombel. Selekcjoner reprezentacji Polski dodawał jednak, że cały czas jest spokojny, bo wierzy w swoją drużynę. A turniej 4 Nations Cup nie jest przecież docelową imprezą dla "Biało-Czerwonych". - Mamy tutaj przećwiczyć pewne ustawienia w obronie i w ataku i wybrać grupę zawodników, która będzie nam potrzebna w kolejnym etapie - stwierdził Rombel. Czytaj także: Wpadka Polaków przed MŚ. Lider kadry uspokaja - Co do pozytywów, to na pewno poprawa naszej gry w obronie w drugiej połowie. Już nie traciliśmy tylu bramek przez środek, a w pierwszej połowie praktycznie wszystkie straciliśmy w taki sposób, czyli teoretycznie w strefie, gdzie powinniśmy być najmocniejsi - zauważył trener Polaków. Na koniec przekazał dobre wieści ws. wracającego do gry po urazie Szymona Sićko, który już wznowił treningi z kadrą. - Jest już po drugim treningu, na razie nie zgłasza żadnych dolegliwości, jest gotowy. Dostał zielone światło od lekarzy, ale na razie podchodzimy do tego spokojnie. W tym turnieju go jeszcze nie będziemy wykorzystywali, bo nie chcę też, żeby po dwóch treningach wracał do gry. Dajemy mu czas, żeby wrócił do rytmu treningowego, a już w styczniu będziemy mogli z niego korzystać w pełnym wymiarze.