- Mimo tego, że rzucano nam kłody pod nogi, to powiedzieliśmy sobie wspólnie w szatni, że nie możemy tak tego zostawić i całą złość zostawić na boisku. No i to się udało - mówił tuż po meczu Krajewski, nawiązując do zamieszania z testami na koronawirusa, przez które niemal do samego końca nie było wiadomo, czy Polacy w ogóle zostaną dopuszczeni do tego meczu. ME: Udany początek Polaków w meczu z Austrią Choć jego koledzy podkreślali, że był to ciężki mecz, to Krajewski przyznał, że rywale niczym ich nie zaskoczyli. - Byliśmy do tego spotkania przygotowani bardzo dobrze, zespół Austrii niczym nas nie zaskoczył. Na początku było ciężko złapać oddech, bo nie mieliśmy możliwości normalnego treningu, była lekka przerwa, ale najważniejsze jest zwycięstwo. To się dla nas liczy. Teraz jednak musimy zapomnieć o tym meczu i już zacząć przygotowania do starcia z Białorusią - powiedział reprezentant Polski w rozmowie z Interią. Po turnieju w Hiszpanii trener Patryk Rombel narzekał, że nerwowo zaczynamy mecze. Tym razem było zgoła inaczej, bowiem "Biało-Czerwoni" od początku dobrze weszli w spotkanie z Austrią i narzucili rywalom swoje warunki. - To była nasza bolączka, ale z Austriakami każdy był już bardzo nabuzowany, każdy zdawał sobie sprawę, o co przyjechaliśmy tutaj walczyć i wydaje mi się, że wypadło to całkiem nieźle - tłumaczył Krajewski. Czytaj także: Organizacyjny falstart mistrzostwKolejnym rywalem Polaków w pierwszej fazie turnieju jest Białoruś, z którą będziemy się mierzyć w niedzielę. - Wiemy, jak ciężka jest to grupa, dlatego musimy zachować maksimum koncentracji przed tym spotkaniem. Oglądaliśmy pierwsze spotkanie Białorusi z Niemcami, będzie to zdecydowanie bardzo wymagający przeciwnik, ale mamy teraz czas, żeby się do tego przygotować - zapewnił w rozmowie z Interią Przemysław Krajewski.