Cały turniej mistrzostw Europy przebiegał pod znakiem niepewności i testów na obecność koronawirusa i nie inaczej było również przed ostatnim spotkaniem. Organizatorzy, niemal już tradycyjnie, przed meczem zarządzili testy, których wyniki spływały bardzo wolno, a trener Polaków Patryk Rombel niemal do samego końca nie wiedział, z kogo będzie mógł skorzystać. Finalnie okazało się, że ze składu wypadł między innymi jeden z liderów naszej drużyny Szymon Sićko, a także bramkarz Mateusz Kornecki, zastąpiony przez Miłosza Wałacha. Polska - Hiszpania: "Biało-Czerwoni" ponownie osłabieni Dla "Biało-Czerwonych" mecz z Hiszpanią był pożegnaniem z imprezą, choć po bardzo udanym w naszym wykonaniu meczu z Rosją, zremisowanym 29:29 tylko dlatego, że w ostatniej akcji meczu i golu dla naszych rywali panie arbiter prowadzące to spotkanie popełniły fatalny błąd, nadzieje na dobry rezultat były spore. Przynajmniej dopóki nie okazało się, że znów walczymy nie tylko z przeciwnikiem, ale również z wirusem i organizatorami. Niestety początek spotkanie nie układał się po naszej myśli. Polacy popełniali sporo strat i w 9. minucie, kiedy przegrywaliśmy 2:6, Patryk Rombel poprosił o czas, starając się przypomnieć swoim podopiecznym przedmeczowe założenia. I to trochę pomogło, bo już na półmetku pierwszej połowy i znakomitej bramce po przechwycie Michała Daszka, było już tylko 8:7 dla broniących tytułu Hiszpanów. Czytaj także: Były selekcjoner chwali "Biało-Czerwonych" Później udało nam się nawet wyrównać, ale cały czas mieliśmy za dużo prostych strat w ataku, co nawet przy dobrze dysponowanym Mateuszu Zembrzyckim nie pozwalało "Biało-Czerwonym" wyjść na prowadzenie. W ostatnich minutach pierwszej części gry tych błędów było jednak mniej i Polacy zaczęli odrabiać straty. Pół minuty przed syreną, oznaczającą koniec pierwszej połowy, bardzo dobrze w obronie zachował się Przemysław Krajewski, notując cenny przechwyt i mieliśmy nawet szansę zejść do szatni remisując z Hiszpanami. Niestety Damian Przytuła przegrał pojedynek z Rodrigo Corralesem i to nasi rywale utrzymali prowadzenie 14:13. Mimo to Patryk Rombel mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych i nadal wierzyć, że uda się zakończyć turniej korzystnym rezultatem.Drugą część spotkania dużo lepiej zaczęli Hiszpanie, którzy po dziesięciu minutach gry i trafieniu Aleixa Gomesa prowadzili 20:17. Czas mijał, a Polacy znów, podobnie jak w pierwszej połowie, zaczęli powoli odrabiać straty. Dobrze prezentował się Piotr Jędraszczyk, cały czas skuteczny był Michał Daszek i w pewnym momencie, po przechwycie tego pierwszego, mieliśmy szansę doprowadzić do remisu 24:24. Niestety popełniliśmy prosty błąd w ataku, a po chwili Joan Canellas pokonał Zembrzyckiego i nasi rywale znów mieli dwubramkową przewagę.Ostatnie dziesięć minut to bardzo uważna gra Hiszpanów, którzy starali się kontrolować przebieg gry. Oni wciąż walczyli o awans do półfinału i nie mogli pozwolić sobie na wpadkę. Ostatecznie wygrali z Polską 27:28, zapewniając sobie możliwość gry o medale, choć nasi zawodnicy do ostatnich akcji trzymali kontakt i mocno postawili się faworytom. W samej końcówce świetnie spisywał się Corrales, dwukrotnie broniąc rzuty Polaków i ratując swój zespół przed utratą punktu. "Biało-Czerwoni" byli bardzo bliscy remisu i nic dziwnego, że po końcowej syrenie z niedowierzaniem łapali się za głowy.Szansę na awans do półfinału Polacy stracili już wcześniej, ale dwa ostatnie mecze pokazały, że w przyszłości zespół Patryka Rombla może nawiązać do wyników drużyn prowadzonych przez Bogdana Wenty czy Michaela Bieglera. Podczas mistrzostw na Słowacji i Węgrzech "Biało-Czerwoni" musieli zmagać się nie tylko z rywalami, ale też z nieudolnością organizatorów, brakiem schematów postepowania w przypadku testów na koronawirusa i ogromnym pechem, który zaczął nas prześladować jeszcze przed rozpoczęciem imprezy. Mimo to kilka razy polscy zawodnicy pokazali bardzo efektowną, a przede wszystkim efektywną grę i kibice znów mogli cieszyć się z ich zwycięstw. Jak mawiał Jean-Paul Sartre "Być może istnieją czasy piękniejsze, ale te są nasze". I trzeba mimo wszystko wyciągnąć z nich wszystko, co się da.Już za rok mistrzostwa świata, które zorganizujemy wraz ze Szwedami. Tam, jeśli wszystko będzie przebiegało normalnie, stać nas na wiele. I być może pracujący z niezwykłą pasją Rombel zapisze kolejną piękną kartę w historii naszego handballa.Polska - Hiszpania 27: 28 (13:14)