Na początku było za nerwowo i chyba trochę nie wierzyliśmy, że możemy powalczyć z tym zespołem. Do tego różnicę zrobił Vincent Gerard, który odbił kilka piłek. Na pewno weszliśmy w ten mecz za bardzo bojaźliwie, ale w przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocniejszych słów i może to podziałało, bo w drugiej połowie już wyglądało to lepiej. Trzeba było tak wyjść od początku i trochę tego żałuję, choć walczyliśmy do końca - analizował po spotkaniu Patryk Walczak. W drugich 30 minutach on również grał zdecydowanie lepiej, rzucił cztery bramki i widać było, że bardzo dobrze rozumie się z Arkadiuszem Ossowskim, który pojawił się na parkiecie i wniósł nieco ożywienia w poczynania "Biało-Czerwonych". - Z "Osą" zawsze to fajnie wyglądało. Na treningach mamy możliwość gry ze sobą i dobrze nam to wychodzi. Arka nie było dłuższą chwilę na kadrze i tylko się cieszyć, że wrócił - mówił środkowy naszej reprezentacji. Czytaj także: Fantastyczny występ debiutanta. Niedawno kadrę oglądał tylko w telewizji Kadra pracuje obecnie w atmosferze tymczasowości, bo wciąż nie wiemy, kto zostanie na stałe następcą Patryka Rombla. Zawodnicy nie ukrywają, że również oczekują na wybór nowego selekcjonera, z którym będą przygotowywać się do kolejnych spotkań. - My też czekamy na informację ze związku, jak to będzie wyglądało. Staramy się jednak skupiać na grze, bo to nasze zadanie, a wybór selekcjonera zostawiamy włodarzom ZPRP - skomentował Patryk Walczak.