- Przeciwnik egzotyczny, ale niewygodny. Przekonała się o tym na własnej skórze Brazylia. My też mieliśmy do odrobienia lekcje, którą sami sobie "zadaliśmy" postawą w obronie w meczu z Tunezją. Myślę, że udało się poprawić, choć pojawiły się kolejne rzeczy, w których musimy dokonać korekt. Cieszy mnie jednak, że zespół zareagował pozytywnie na to, co wydarzyło się w tym pierwszym meczu, bo to było dalekie od tego, co zakładaliśmy. W meczu z Koreą wszystko wyglądało lepiej, co nie oznacza, że już dobrze. Choć myślę, że na tym etapie mogliśmy się tego spodziewać - mówił tuż po meczu Rombel. - Jestem zadowolony, że wytrzymaliśmy tempo tego meczu, bo założyliśmy sobie, że to my będziemy drużyną, która będzie więcej biegała, narzucała tempo rywalom. I z tego się wywiązaliśmy. W ataku wyglądało to długimi fragmentami dobrze, do momentu, w którym straciliśmy trochę głowę i podejmowaliśmy zbyt pochopne decyzje. Myślę mimo wszystko, że ten mecz można zaliczyć na plus, sporo rzeczy jest do poprawy, na pewno zajmiemy się tym, żeby je zawodnikom wyłuszczyć i nad nimi pracować - dodawał selekcjoner "Biało-Czerwonych". Czytaj także: Udany sprawdzian "Biało-Czerwonych" Rombel z reguły zawsze szuka czegoś, co da się jeszcze poprawić, ale po meczu z Koreą Południową pokusił się także o wskazanie pozytywów. - Cieszy dobra reakcja na postawę w obronie po spotkaniu z Tunezją. Obejrzeliśmy ten mecz dwa razy i wiedzieliśmy, że to, co zagraliśmy, było bardzo dalekie od tego, co robiliśmy na zgrupowaniu w Cetniewie. Wtedy wyglądaliśmy dużo lepiej, choć może potrzebowaliśmy takiego meczu na przetarcie, żeby te schematy wróciły. Poza tym możemy być zadowoleni z tego, że udało nam się w starciu z Koreą być stroną, która decyduje, jak ta gra wygląda. Na koniec zdradził, że ma już plan na to, kto w ostatnim meczu będzie odpoczywał, a kto dostanie więcej minut na boisku. - Mamy plan, do którego dążymy. Dla nas ten turniej jest pewnym etapem, testowaniem zawodników. Chcemy, aby wszyscy zagrali odpowiednią ilość czasu, byśmy z kolei my mogli obiektywnie podjąć decyzję, z których zawodników będziemy potem korzystać. Zależy nam na tym, żeby każdy zagrał mniej więcej podobną liczbę minut, mamy plan, natomiast zawsze wieczorem następuje weryfikacja na podstawie tego, jak zawodnicy zagrali w zakończonym meczu. I decydujemy, czy chcemy zobaczyć kogoś więcej czy też już nam wystarczy to, co widzieliśmy.