Sporo emocji w trakcie losowania wywołało trafienie do naszej grupy Słoweńców, którzy otrzymali "dziką kartę" od Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej. To bardzo nieprzyjemna drużyna, która na dodatek wybitnie nie leży Polakom. Trener Patryk Rombel nie ukrywał, że liczył na to, iż uda się uniknąć konfrontacji z nimi. - Zespoły z "dziką kartą" to drużyny, które chce się ominąć. Zostały zaproszone nie przez przypadek. Każdy chciał ich uniknąć. Jeszcze trudniejszym rywalem wydają się Francuzi, którzy zostali wylosowani z pierwszego koszyka. Z nimi zagramy w meczu otwarcia, w którym wszystko może się wydarzyć. - Wspominałem o tym, że mecze otwarcia niosą dodatkowe emocje. Gramy u siebie, na pewno trybuny będą za nami i dla Francuzów to spotkanie jawi się, jako ciężkie. Pewnie nie widzą tego, jako "mission impossible" natomiast będą mieć świadomość, że to nie będzie spacerek. A my zrobimy wszystko, by im jeszcze utrudnić. Będziemy szukali niespodzianki, a za taką trzeba by uznać wywalczenie punktu z Francuzami - ocenił Rombel. Czytaj także: Polacy poznali rywali na MŚ Selekcjoner Polaków przyznał, że tak naprawdę ma bardzo niewiele czasu, by przygotować zespół do turnieju i raczej będzie bazował na tym, co już udało się wypracować, bez szukania nadmiernych zmian. - Na rewolucyjne pomysły jest za mało czasu. To pół roku, w tym tylko dwa siedmiodniowe zgrupowania. W tym tylko jedno w kalendarzu EHF, na którym będziemy mieli wszystkich do dyspozycji. Drugie jest spoza kalendarza, zaprosimy na niech wszystkich, ale w tym okresie, w listopadzie, zapewne niewiele klubów zdecyduje się tych zawodników puścić. Tak że na jakieś innowacje czasu nie ma. Raczej na dalszą pracę nad tym, co już robimy. Doskonalenie tego, co już mamy. Może na przełomie grudnia i stycznia będzie szansa na to, żeby przygotować coś nowego i czymś zaskoczyć - stwierdził. Na koniec, pytany o to, co jest największym atutem naszego zespołu, Patryk Rombel słusznie zauważył, że najważniejsze jest zdrowie zawodników, a z tym bywa niestety bardzo różnie. - O głównym atucie mogę mówić, kiedy wszyscy jesteśmy zdrowi, kiedy mam do dyspozycji trzon tej kadry, który każdy z nas tutaj może wskazać. Jeśli oni są, to nie ma wątpliwości, że potrafimy nawiązywać walkę z wieloma zespołami z topu. Ja sobie, wszystkim kibicom i ekspertom życzę właśnie tego, żeby do stycznia nasi najważniejsi gracze byli zdrowi. Byśmy mogli wybierać w sposób selektywny, a nie tylko spośród tych, którzy zostaną - analizował selekcjoner "Biało-Czerwonych".