- Na pewno chcieliśmy powalczyć z Francuzami. To miało być coś, co charakteryzowało nas w tym meczu. I nie można nam tego odmówić, bo walka była do końca. Po przerwie można było spuścić głowy, ale staraliśmy się do końca, w pewnym momencie przegrywaliśmy już tylko "szóstką", ale rywale pokazali, że nie bez przyczyny są wicemistrzami świata i mistrzami olimpijskimi - analizował mecz z Francuzami Mateusz Kornecki. "Trzon drużyny nadal pozostał" W pierwszej połowie przewaga gości była wyraźna, drugie 30 minut to już inne oblicze "Biało-Czerwonych". - Zaczęliśmy grać szybciej, więcej było kontrataków. Super impuls w bramce dał Marcel Jastrzębski, który wybronił kilka czystych sytuacji. Do końca była wiara, natomiast przespaliśmy początek. Może, gdyby nie to, wszystko potoczyłoby się inaczej? - zastanawiał się bramkarz reprezentacji Polski. W zespole zaszło sporo zmian. Kariery reprezentacyjne zakończyli Tomasz Gębala i Przemysław Krajewski, powołania nie otrzymał Piotr Chrapkowski, z powodu urazów wypadli Michał Daszek, Michał Olejniczak i Ariel Pietrasik, a na trybunach wylądował Adam Morawski. Jednak zdaniem Korneckiego nie ma mowy o tym, że musimy budować drużynę od nowa. - Myślę, że nie ma mowy o nowej drużynie. Trzon z MŚ jest nadal, choć kilku kluczowych zawodników nam wypadło. Mam jednak nadzieję, że w w kolejnych meczach ci kontuzjowani gracze do nas dołączą i będziemy dalej występować w podobnym składzie - powiedział Kornecki. Czytaj także: Fantastyczny występ debiutanta! Został MVP spotkania Teraz przed Polakami kolejny mecz z Francją, a następnie spotkania z Włochami i Łotwą, gdzie rozstrzygną się losy awansu. Teoretycznie "Biało-Czerwoni" mogą sobie więc pozwolić nawet na porażkę z "Trójkolorowymi", ale Mateusz Korneckie nie bierze pod uwagę, by nie spróbować powalczyć o wygraną za trzy dni. - Do każdego spotkania podchodzimy, żeby wygrać, tutaj nie ma dwóch zdań. Nie możemy po prostu schylić głów i czekać na łagodny wymiar kary, chcemy walczyć z Francją na wyjeździe. A na mecze z Włochami i Łotwą przyjdzie czas później. Wiadomo, każde doświadczenie się przyda, ale naszym celem jest przede wszystkim wygrana - przekonywał Mateusz Kornecki.