- Nie ukrywam, że wczoraj bardzo się stresowałem, ale dziś starałem się już potraktować ten mecz, jak każde normalne spotkanie, jakby to byli zwykli zawodnicy, a nie Francuzi, mistrzowie olimpijscy. Na chwilę udało mi się wyłączyć, dałem z siebie wszystko. Może trochę jeszcze zabrakło, ale jestem zadowolony - mówił po meczu Marcel Jastrzębski, debiutant wybrany najlepszym graczem spotkania. Już sam fakt, że Jastrzębski znalazł się w kadrze kosztem dużo bardziej doświadczonego Adama Morawskiego, dla wielu był niespodzianką. A debiut, do tego okraszony kilkoma fantastycznymi interwencjami, to było coś wielkiego. - Nie dostałem gwarancji gry. Wiedziałem tylko, że jestem w składzie, ale Mateusz Kornecki wychodzi jako pierwszy. Ja tylko czekałem na swoja okazję - opowiadał nieco zestresowany bramkarz Orlen Wisły Płock. Czytaj także: Mistrzowie olimpijscy za mocni dla Polaków Dla gracza, który za kilka dni będzie obchodził 20. urodziny, występ w reprezentacji Polski, na dodatek przeciwko mistrzom olimpijskim, był spełnieniem marzeń. - Myślałem o tym, choć nie przed samym meczem. Na pewno cieszy mnie, że jeszcze niedawno oglądałem takie spotkania przed telewizorem, a teraz w nich uczestniczę. To na pewno dla mnie wielka motywacja - mówił Marcel Jastrzębski, który z pewnością takimi występami może zapewnić sobie pozycję bramkarza numer jeden w naszej reprezentacji.