Polscy piłkarze ręczni zremisowali z Izraelem 32:32 w inauguracyjnym meczu eliminacji mistrzostw Europy, które odbędą się w 2026 r. Pełna hala Urania w Olsztynie oglądała to widowisko, głód piłki ręcznej w tym regionie jest ogromny, kadra nie grała tu przez dwie dekady. Przez całe spotkanie prowadzili goście, Polacy którzy byli faworytami, w ostatniej chwili uratowali remis. Początek był całkiem dobry dla reprezentacji Polski. Goście z Izraela byli nieskuteczni, trafiali w obramowanie bramki lub bramkarza, po 9. minutach było 5:2 dla Biało-Czerwonych. Polacy trafiali przede wszystkim ze skrzydeł za sprawą Jana Czuwary i Arkadiusza Moryty, który przed meczem odebrał pamiątkową koszulkę za 100 meczów rozegranych w reprezentacji. Ten drugi tylko raz nie pomylił się w rzutach i zdobył aż 10 bramek. Wkrótce, po dwuminutowej karze dla Kamila Syprzaka mecz się wyrównał a nasza przewaga zmalała do jednej bramki. W 15. minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu był remis, 7:7 po rzucie do opuszczonej polskiej bramki. Dopiero wtedy Polacy pierwszy raz zagrali na koło, skutecznym strzałem popisał się Syprzak. W 22. minucie rywale po raz pierwszy objęli prowadzenie - 10:11, a zaraz deficyt wzrósł do czterech bramek. Byłoby jeszcze gorzej, ale rzut karny obronił rezerwowy Jakub Skrzyniarz. Tego nikt się nie spodziewał, bardzo zimny prysznic. Nie pomógł czas, o który poprosił nowy selekcjoner naszej reprezentacji, były świetny piłkarz, Marcin Lijewski. Polska zremisowała z Izraelem 32:32 w meczu piłki ręcznej w Olsztynie Polacy nie mogli trafić do siatki rywali przez osiem minut, do przerwy mieli aż siedem strat i do przerwy sensacyjnie przegrywali czterema golami - 12:16. W Izraelu świetną partię rozgrywał filigranowy Yoav Lumbroso, który udzielał lekcji szczypiorniaka, poza tym miał szczęście, wszystkie piłki spadały do niego jakby ściągane magnesem. Druga połowa zaczęła się od dwóch skutecznych akcji Pawła Paterka. Po czterech minutach deficyt naszych piłkarzy zmalał do jednej bramki. Gdy wydawało się, że zaraz będzie remis Izrael znowu odskoczył na kilka goli - sytuacja wróciła do tej z początku połowy - 19:23. Na domiar złego, rzutu karnego nie wykorzystał nasz najlepszy zawodnik, Kamil Syprzak. Na niecałe 10 minut przed końcem po trafieniach Moryty i Macieja Gębali goście prowadzili już tylko jednym golem - 26:25. Wydawało się, że szalona pogoń Polaków da remis w 59. minucie, ale Moryto trafił...w słupek. Wreszcie po rzucie Damiana Przytuły na 20 sekund przed końcem był remis, po 32. Takim rezultatem zakończyło się to spotkanie. To nieprzyjemna niespodzianka dla polskich kibiców, choć należy docenić ambitną pogoń, która dała remis. Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że przed meczem Związek Piłki Ręcznej w Polsce oraz sieć sklepów Biedronka związały się umową sponsorską, na mocy której woda Polaris została Oficjalną Wodą Polskiej Piłki Ręcznej do końca 2026 roku.