Reprezentacja Polski w piłce ręcznej kobiet już na początku kwietnia zapewniła sobie awans na mistrzostwa Europy po tym, jak w dwumeczu pokonała Kosowo. Wcześniej "Biało-Czerwone" dwukrotnie uległy Dunkom, a w piątym spotkaniu rozgrywanym w 2024 roku zmierzyły się w niedzielę 14 kwietnia z Brazylią. Rywalki Polek to wielokrotne złote medalistki Mistrzostw Panamerykańskich, a także Igrzysk Panamerykańskich. "Canarinhos" po raz ostatni grały z "Biało-Czerwonymi" w listopadzie 2018 roku, kiedy to górą były nasze zawodniczki. Po raz ostatni Brazylijki pokonały Polki w 2014 roku, a więc po niemal 10 latach miały doskonałą okazję, by podreperować nieco bilans spotkań z "Biało-Czerwonymi". Polska zagrała towarzysko z Brazylią. Trudny początek meczu Spotkanie rozgrywane w Pile lepiej zaczęło się dla gości - Brazylijki po dwóch celnych rzutach Fernandes wyszły na prowadzenie, a po kontrze wykończonej przez Quintino było już 3:0 dla "Canarinhos". Po dziesięciu minutach rywalki prowadziły 4:2, a dla naszej kadry trafiały Balsam i Uścinowicz. Balsam po raz kolejny trafiła z rzutu karnego, później celny rzut dołożyła Michalak i było już 4:4. Spotkanie stało się wyrównane, ale pod koniec pierwszej połowy to podopieczne zaczęły Arne Senstada akcentować swoją przewagę - rzuty Olek i Nocun pozwoliły Polkom schodzić na przerwę przy prowadzeniu 12:9. Po przerwie rywalki starały się zniwelować straty - po rzucie Fernandes traciły już tylko dwie bramki, ale Balsam szybko wyprowadziła Polki na ponowne trzybramkowe prowadzenie. Spotkanie stało się intensywne, a na udane akcje Brazylijek nasze reprezentantki starały się szybko odpowiadać. Tak było po tym, jak Guarieiro zniwelowała przewagę gospodyń meczu do jednego trafienia (13:12) - skuteczność Galińskiej i Balsam ponownie dała podopiecznym Senstada dość komfortowe prowadzenie (16:13). Świetnie między słupkami spisywała się Płaczek, która błysnęła kilkoma kapitalnymi interwencjami. To m.in. jej dobra postawa sprawiła, że w drugiej połowie Polkom udawało się trzymać Brazylijki "na dystans" - wprawdzie "Canarinhos" nie pozwalały gospodyniom meczu na znaczne powiększanie przewagi, ale nie były też w stanie odrobić strat. Dzięki temu zespół prowadzony przez Senstada wygrał mecz towarzyski 26:22.