Polscy kibice szczypiorniaka przyzwyczaili się już do tego, że spotkania reprezentacji naszego kraju niemal zawsze gwarantują szybsze bicie serca. Tradycje podtrzymują pod koniec 2024 roku podopiecznie Arne Senstada. "Biało-Czerwone" po porażce na otwarcie kontynentalnego czempionatu z Francuzkami potrzebowały dwóch triumfów, by liczyć się w grze o awans do kolejnej fazy turnieju. I zadanie wykonały, choć wcale nie było łatwo. Portugalki ograły zaledwie jedną bramką. Z Hiszpankami pojawiły się komplikacje związane ze sporą liczbą kar. Na szczęście w końcówce nie doszło do dramatu. Polki znalazły się tym samym w czołowej dwunastce imprezy. To wyczyn godny pochwały. Ostatni raz tego typu sytuacja miała miejsce w 2014 roku, gdy skończyło się na jedenastej pozycji. "Jesteśmy naprawdę dumni i szczęśliwi z tego, że tu jesteśmy. To dla nas wszystkich wielkie osiągnięcie. W końcu przyszła pora na grę w rundzie zasadniczej" - przekazał Arne Senstad w rozmowie z ZPRP. Sportsmenki prowadzone przez Norwega nie zamierzają jednak na tym poprzestać. Już dzisiaj rozpoczną bój o spełnienie marzeń. Zagrają z wymagającymi, lecz dobre im znanymi Szwedkami. Właśnie ze Skandynawkami "Biało-Czerwone" rozegrały dwa sparingi przed obecnie trwającymi zawodami. Niestety oba przegrane. W środę również trudno będzie o happy-end. Z tymi drużynami Polki mają największe szanse. Arne Senstad mówi wprost "Najbliższe rywalki będą zmotywowane. Mają na koncie zero punktów" - zauważył trafnie selekcjoner. Liczy on jednocześnie na pozytywne niespodzianki. Z kim dokładnie? "Możemy zaskoczyć ze Szwedkami oraz Węgrami. Myślę jednak, że dużo większe szanse mamy z Czarnogórą oraz Rumunią. To oczywiście też dobre drużyny, lecz to nie ten sam poziom co wcześniej wymienione. Dlatego postaramy się utrudnić im życie. Musimy postarać się wyciągnąć je ze strefy komfortu" - dodał 55-latek. Prawdziwe święto zapowiada się zwłaszcza w piątek, gdy hala gospodyń turnieju wypełni się pewnie do ostatniego miejsca. "Zagrają u siebie i przyciągną tłumy kibiców" - zapowiedział Arne Senstad. Zanim jednak Węgierki, czas na spotkanie ze Szwedkami. Początek o godzinie 15:30.