Ostateczna decyzja selekcjonera Polek przed mundialem. Jednak aż sześć zmian
Rok temu w finałach mistrzostw Europy reprezentacja Polski w piłce ręcznej zajęła dziewiąte miejsce - najlepsze od ponad dekady. A już za nieco ponad trzy tygodnie kadra Arne Senstada zacznie w 's-Hertogenbosch walkę w mistrzostwach świata: w fazie grupowej Polki zagrają z Chinami, Tunezją i Francję. Z różnych względów jasne było, że do pewnych zmian w składzie Polek dojdzie. Ostatecznie Norweg uznał, że do Holandii zabierze 17 zawodniczek, czyli o jedną mniej niż na mundial.

Rok temu w Szwajcarii i na Węgrzech Polki rozegrały całkiem niezły turniej - w mistrzostwach Europy zajęły dziewiąte miejsce, wygrały z Hiszpanią, Portugalią czy Rumunią. A to najlepsza pozycja od 2006 roku. Na mundialach bywało lepiej, Kim Rasmussen wprowadził Polki do półfinałów w 2013 i 2015, skończyło się na czwartych pozycjach. A w kolejnych edycjach było już źle lub przeciętnie.
Teraz jest wreszcie szansa na to, by znów powalczyć o pozycję w najlepszej dziesiątce świata. To wynika też z układu grup: w pierwszej fazie Polki zagrają w 's-Hertogenbosch z Chinami (28 listopada), Tunezją (30 listopada) i Francją (2 grudnia). Komplet punktów w dwóch pierwszych spotkaniach jest obowiązkiem.
A w drugiej fazie drużynę Senstada czekać będą zapewne potyczki z: Holandią, Austrią oraz prawdopodobnie Argentyną, jeśli ta wygra z Egiptem. Francja i Holandia to potentaci, ale resztę zdecydowanie można ograć. A wtedy nasz zespół zostanie sklasyfikowany na miejscach 9-12.
Arne Senstad podjął decyzję w sprawie składu na mistrzostwa świata. Nowe wyzwania dla młodszych szczypiornistek
Norweski selekcjoner, pracując z polską kadrą już ponad sześć lat, zmienił 1/3 składu, porównując ją do zeszłorocznych mistrzostw Europy. To poniekąd efekt decyzji dwóch obrotowych o zakończeniu kariery (Marlena Urbańska) bądź zakończeniu gry w kadrze (Sylwia Matuszczyk), ale też i rezygnacji z Aleksandry Tomczyk oraz Aleksandry Zych.
O swoje pozycje walczyły zaś do końca: środkowa rozgrywająca Magdalena Drażyk oraz skrzydłowa Adrianna Górna. Senstad uznał jednak, że powoła w to miejsce Natalię Janas z Zagłębia Lubin oraz Joannę Granicką z VfL Oldenburg.

Senstad zaznaczył, że Janas bardzo dobrze wprowadziła się do drużyny i "ciekawie uzupełnią się z Magdą Balsam". - Największa walka była pomiędzy Magdaleną Drażyk i Joanną Granicką. Wybór tej drugiej to krok w stronę przyszłości reprezentacji. Oprócz tego, Asia prezentuje trochę inny styl gry od reszty, co może dać nam więcej opcji w ataku - mówi Norweg, cytowany przez stronę związku.
Największy dylemat dotyczył obsady koła. Tam pewne miejsce miała tylko Aleksandra Olek, do niej dołączyły Nikoła Głębocka (MKS Gniezno) i Natalia Pankowska (Piotrcovia). Obie nieźle radziły sobie w niedawnych meczach EHF Cup 2026 ze Słowacją i Rumunią.
Kadrowiczki zbiorą się na konsultacji w Cetniewie 16 listopada, później polecą na turniej do Poreču (mecze z Senegalem i Chorwacją). 28 listopada zaczną mistrzostwa świata od potyczki z Chinami.
Kadra Polski na mistrzostwa świata:
Bramkarki: Adrianna Płaczek, Barbara Zima, Paulina Wdowiak
Obrotowe: Aleksandra Olek, Nikola Głębocka, Natalia Pankowska
Skrzydłowe: Magda Balsam, Natalia Janas, Dagmara Nocuń, Daria Michalak
Rozgrywające: Katarzyna Cygan, Joanna Granicka, Monika Kobylińska, Natalia Nosek, Karolina Kochaniak, Paulina Uścunowicz, Aleksandra Rosiak.













