Jakub Kędzior: Mistrzostwa świata w Hiszpanii reprezentacja Polski kończy na 15. pozycji. To wynik na miarę naszego potencjału? Natalia Nosek: - Nie, uważam, że mogłyśmy osiągnąć więcej. W pierwszej fazie turnieju pozwoliłyśmy sobie na zbyt wiele błędów w dwóch pierwszych meczach i to poskutkowało porażkami. Turniej zaczął się dla nas od porażek z Serbią i Rosją. One musiały się przydarzyć? - Nie musiały. Moim zdaniem w obu spotkaniach mogłyśmy wyszarpać zwycięstwo. Dużo zależało od nas i naszej dyspozycji. Pierwsza faza turnieju nie była dla nas udana. Jesteśmy jednak zadowolone z drugiej części, bo tam wygrałyśmy, co było do wygrania i to pozwoliło nam zająć nieco lepszą pozycję. W meczu z Rosją zaważył przede wszystkim jeden element. Skąd taka indolencja w rzutach z siódmego metra? - Nie do końca potrafię to ocenić, nie wiem, skąd to się wzięło. W kolejnych meczach rzuty karne wyglądały już lepiej. To był po prostu taki dzień, w którym nic nam nie wychodziło. Po fazie grupowej przyszło spotkanie z Francją, chyba najsłabsze w Waszym wykonaniu na tym turnieju... - Co do meczu z Francją, to grałyśmy mecz przeciwko mistrzyniom olimpijskim. Wiem też z francuskiego podwórka, jak one się do niego przygotowywały, ich sztab był świetnie przygotowany pod kątem naszej gry. Uważam, że Francja może zajść daleko na tych mistrzostwach, a dla nas była to dobra lekcja. Potem wygrałyście ze Słowenią i Czarnogórą, w spotkaniach, w których grałyście już bez presji. To był klucz do zwycięstw? - Tak, to były mecze bez presji, przynajmniej bez tej oznaczającej walkę o wyjście z grupy, ale założyłyśmy sobie pewien cel, że skończymy ten turniej dwoma wygranymi meczami. W jakich nastrojach wracacie z Hiszpanii? Mimo wszystko te dwa ostatnie zwycięstwa mogą być powodem do optymizmu. Nawet fani w mediach społecznościowych byli zadowoleni. - Cieszy mnie radość kibiców z naszych zwycięstw, bardzo doceniamy ich wsparcie zarówno to w mediach jak i na halach Hiszpanii. Zawsze są naszym ósmym zawodnikiem, aczkolwiek to nie jest tak, że patrzymy na kogoś. Zależy nam zrobieniu postępu. Zwracamy uwagę na swój rozwój, nie na czyjeś negatywne komentarze. Jest radość związana z dwoma wygranymi, ale i niedosyt, bo wiemy, że mogłyśmy powalczyć o więcej na tym turnieju. Możemy być zawiedzione, choć uważam, że mamy odmłodzoną drużyną i jeszcze wszystko przed nami. Na niejednej imprezie. A jak pani ocenia swój występ na tych mistrzostwach? - Nie do mnie należy ocena swojej dyspozycji. Jestem osobą ambitną i uważam, ze ten turniej mógł być lepszy w moim wykonaniu. Wiem, że sporo pracy przede mną. Jestem jednak dumna z tego, w jakim miejscu się znajduję i wdzięczna, że mogę być częścią tej drużyny.