Reprezentantki Polski już wcześniej zapewniły sobie awans na mistrzostwa Starego Kontynentu. "Biało-Czerwone" pewnie wygrywały z Litwinkami i Szwajcarkami, a Rosjanki, najgroźniejszy z naszych rywali, zostały wykluczone na skutek inwazji tego kraju na Ukrainę. Mimo to zawodniczki Arne Senstada nie zamierzały odpuszczać i chciały wygrać dziesiąty eliminacyjny mecz z rzędu. - Awans jest już pewny, ale my chcemy zdobyć pełną pulę punktów. Przygotowanie się, zgranie, to jeden element, ale punkty to coś zupełnie innego. Myślę, że podobnie podejdzie do tego trener i odpowiednio przygotujemy się do rywalek i będziemy chciały wygrać - mówiła przed meczem ze Szwajcarkami w rozmowie z Interią Magda Balsam. I od samego początku spotkania widać było, że Polki są świetnie nastawione do tego spotkania. Znakomicie spisywały się nasze skrzydłowe, Aneta Łabuda i Daria Zawistowska, które były niezwykle skuteczne. Głównie dzięki nim, oraz bardzo dobrze broniącej Monice Maliczkiewicz, do przerwy nasza drużyna prowadziła 19:11. Czytaj także: Zawodniczki Eurobudu walczą o medal Po zmianie stron coś w naszej grze się zaczęły i Szwajcarki zaczęły odrabiać straty. Szkoleniowiec "Biało-Czerwonych" dał szansę kilku zmienniczkom, ale po kilkunastu minutach wrócił do zawodniczek, które zaczęły to spotkanie, bo nie był do końca zadowolony z tego, co widzi na parkiecie. Jak się okazało, był to dobry manewr i na dziesięć minut przed końcem Polki prowadziły 27:20. W końcówce jednak znów to przyjezdne zaczęły coraz mocniej naciskać i zrobiło się nerwowo bo nasza przewaga zmalała do trzech trafień, a Senstad musiał poprosić o czas. Ostatecznie Polki wygrały to spotkanie 31:26 i zakończyły eliminacje z kompletem zwycięstw. Już w listopadzie czekają je mistrzostwa Europy, rozgrywane w trzech krajach, gdzie apetyty na pewno będą spore. Drużyna Arne Senstada z pewnością ma potencjał, by powalczyć o coś więcej, niż 14. lokata, bo taką zajęły "Biało-Czerwone" na dwóch ostatnich czempionatach. Polska - Szwajcaria 31:26 (19:11)