Pięć miesięcy temu były najlepsze dla Polski mistrzostwa Europy od blisko 20 lat - zakończone dziewiątym miejscem i kilkoma wartościowymi zwycięstwami. Z zespołami na pewno mocniejszymi niż Macedonia Północna, która w tamtym turnieju zajęła 18. lokatę. Już tylko to pokazywało, kto będzie faworytem dwumeczu, którego stawką jest udział w grudniowych mistrzostwach świata, organizowanych przez Holandię i Niemcy. Jednocześnie drużyna z Bałkanów ma spory potencjał, który może być widoczny już za kilka lat. I miała atut, jakim jest rewanż w gorącej hali w Bitoli. Tam się gra ciężko, przekonały się o tym siódemki Industrii Kielce pod koniec 2023 roku i niedawno Orlenu Wisły Płock. Trener reprezentacji Polski Arne Senstad posłał więc do boju wszystkie swoje najlepsze zawodniczki, bez eksperymentowania. A one nie zawiodły. Polska - Macedonia Północna w eliminacjach MŚ. Zacięty pierwszy kwadrans, inicjatywa należała do Polek Polki świetnie w pierwszej połowie broniły, to trzeba im oddać. Nie chodzi tu o postawę bramkarki, bo Adrianna Płaczek rozkręciła się dopiero w ostatnich minutach przed przerwą, ale samo funkcjonowanie defensywy, kierowanej przez Aleksandrę Olek. Rywalki miały problem z kreowaniem sytuacji, były przymuszane do prób z dystansu, zwykle nieskutecznych. Może i gra naszej reprezentacji w ataki pozostawiała trochę do życzenia, dobrze pilnowana była Monika Kobylińska, ale i tak Biało-Czerwone miały wydarzenia pod kontrolą. Imponowała Magda Balsam - skuteczna (to tradycja) z rzutów karnych, ale też świetnie radząca sobie na prawym skrzydle. Rzucała z trudnych pozycji, zmieniała kierunki, była bezbłędna. Przewaga Polek stale wynosiła co najmniej dwie bramki, choć mogła być wyższa. Czasem brakowało skuteczności - i to w dobrych sytuacjach. Po kwadransie Macedonki straciły Ivanę Arsenievską, która po starciu z Olek doznała urazu kolana i została zniesiona przez inną zawodniczkę na rękach za boisko. Grając w osłabieniu Polki odskoczyły na 8:4, ale koncert dały tuż przed przerwą. Świetną zmianę dała Aleksandra Rosiak, jej dwa rzuty z drugiej linii sprawiły, że rywalki już musiały wychodzić wyżej. Co spowodowało, że rozgrywająca z Lublina dostała kolejne możliwości. No i Płaczek właśnie w tym okresie zaliczyła cztery interwencje. Polska odskoczyła na 13:7, a wynik na 14:8 ustaliła Dagmara Nocuń, kapitalnym lobem ze skrzydła, w ostatniej sekundzie. Znakomita Adrianna Płaczek, znakomita polska defensywa. Macedonia bezradna, Senstad nawet się uśmiechał Gdyby nie rzuty karne, które w macedońskiej ekipie perfekcyjnie wykonywała Sara Ristovska (5/5 do 40. minuty), losy dwumeczu pewnie byłyby już rozstrzygnięte. A i tak po 2/3 tego spotkania Polki miały wyraźną przewagę, prowadziły 19:11. I nadal grały znakomicie w obronie, a do tego w bramce imponowała Płaczek, jej skuteczność w bramce dochodziła już do 60 procent. W drugiej połowie niewiele się bowiem zmieniło, rywalki już przestawały wierzyć, że są w tym spotkaniu coś zdziałać. Jakby tego było mało, Paulina Wdowiak zatrzymała przy rzucie karnym Jovanę Kiprijanovską, która w 43. minucie podeszła do "siódemki" zamiast Ristovskiej. Chwilę później przewaga Polek po raz pierwszy wynosiła 10 bramek, gdy z koła rzuciła obrotowa Startu Elbląg Klaudia Grabińska (21:11). Niestraszna polskiej ekipie była nawet kontuzja Moniki Kobylińskiej, która akurat dziś obchodziła 30. urodziny. Wszystko znakomicie się układało w polskiej ekipie, Senstad zacierał ręce. Utrzymanie 10-bramkowej przewagi do końca dawało już właściwie pewność, że w sobotę Polki będą mogły świętować awans na mundial. Senstad dokonał zmian, gra nie wyglądała już tak dobrze, doszły jeszcze aż trzy wykluczenia, w tym dwa dla Karoliny Kochanik-Sali. Macedonki zbliżyły się na osiem bramek, a mogły dorzucić kolejną - Wdowiak zatrzymała jednak przy rzucie karny Ristovską. Norweski selekcjoner reprezentacji Polski poprosił więc jeszcze o przerwę, wróciła na parkiet Kobylińska. Polki jednak się pogubiły, straciły kolejne trzy bramki, zrobiło się 22:17 na trzy minuty przed końcem. A za chwilę 22:18. Fatalna końcówka sprawiła, że awans na mistrzostwa świata wcale pewny nie jest. Rewanż w sobotę o godz. 19 w Bitoli. Polska - Macedonia Północna 22:18 (14:8) Polska: Płaczek (10/21 - 48 proc.), Zima (0/5 - 0 proc.), Wdowiak (3/5 - 60 proc.) - Promis 7, Balsam 4, Rosiak 3, Kobylińska 2, Uścinowicz 2, Kochaniak-Sala 1, Michalak 1, Nocuń 1, Grabińska 1, Olek, Matuszczyk, Drażyk, Cygan. Kary: 12 minut. Rzuty karne: 4/4. Macedonia Północna: Petkovska (4/18 - 22 proc.), Micevska (4/12 - 33 proc.) - Ristovska 8, Gakidova 2, Kolarovska 2, Sazdovska 2, Damjanoska 2, Kiprijanovska 1, Janeska Kildan 1, Djatevska, M. Jankulovska, Mladenovska, A. Jankulovska, Sedloska, Arsenievska, Madjovska. Kary: 2 minuty. Rzuty karne: 5/7.