Styczniowe mistrzostwa Europy będą pierwszą wielką imprezą dla Marcina Lijewskiego w roli selekcjonera reprezentacji Polski, zarazem też dla Polski ostatnią szansą na wywalczenie przepustki do turnieju przedolimpijskiego. Szanse na to są niewielkie, ale już rywalizacja wśród pań pokazała, że warto walczyć. Hiszpanki zagrają o igrzyska właśnie dzięki dziewiątej lokacie wywalczonej rok temu w mistrzostwach kontynentu. Polacy muszą jednak w pierwszej kolejności awansować z grupy do drugiej części rywalizacji - promocję uzyskają zaledwie dwa z czterech zespołów. O ile w starciu z Wyspami Owczymi Biało-Czerwoni będą faworytem, to już Norwegia i Słowenia są wyżej notowane. A do rozpoczynającej turniej potyczki z Norwegią zostały zaledwie trzy tygodnie. Ważne mistrzostwa Europy dla reprezentacji Polski. Brak Moryty byłby olbrzymim osłabieniem Trener Marcin Lijewski powołał już szeroki, 27-osobowy skład na zgrupowanie, które w drugi dzień świąt rozpocznie się w Serocku. Jeszcze w tym roku w Legionowie Polska zagra sparingowy dwumecz z Argentyną, w pierwszych dniach stycznia Biało-Czerwoni wystąpią w turnieju w Hiszpanii. Wśród powołanych zawodników jest Arkadiusz Moryto - jeden z liderów tej drużyny, zarazem podstawowy prawoskrzydłowy. 4 listopada, w sparingowym meczu Polski z Węgrami w Segedynie, zawodnik Industrii Kielce doznał urazu barku. Przerwa miała trwać tylko kilka dni, Moryto poleciał nawet dwa dni później do Arabii Saudyjskiej na klubowe mistrzostwa świata, ale wszystkie spotkania oglądał z trybun. I nie wrócił też do składu drużyny w kolejnych spotkaniach Orlen Superligi i Ligi Mistrzów. Przełom miał nastąpić w środę - 26-letni zawodnik znalazł się w składzie Industrii na spotkanie z Orlenem Wisłą Płock, pojawił się na parkiecie po kwadransie. Zdobył w tym meczu dwie bramki, ale też nie trafił z sześciu metrów do... pustej bramki. Industria przegrała z "Nafciarzami" ligowy hit w Hali Legionów 28:29. Po spotkaniu Moryto nie miał szczęśliwej miny - niestety, przekazał też złe informacje w sprawie swojego zdrowia. - Nie jest tak pozytywnie, dziś wystąpiłem, bo była taka konieczność. Miałem nie grać, ale Paweł Paczkowski doznał kontuzji i musiałem pomóc drużynie, na lekach przeciwbólowych. Bark jest dalej niesprawny i daleki od najlepszej formy - mówił w wywiadzie dla Polsatu Sport. Później, w rozmowie z dziennikarzami, doprecyzował te informacje. - W ostatnim tygodniu byłem w jakimś tam treningu, ale ręka cały czas jest otejpowana. Mistrzostwa Europy stoją pod znakiem zapytania, a przecież chciałem, by wszystko z tym urazem wyjaśniło się na początku grudnia. Tyle że rehabilitacja i ustępowania bólu idą mozolnie. Rozmawiałem o tym z trenerem Lijewskim, zobaczymy, co przyniosą najbliższe dni - powiedział Moryto. Zgrupowanie reprezentacji Polski zacznie się już za pięć dni.