Za mocni na Polskę, za słabi na Wyspy Owcze. Historyczny półfinał mistrzostw świata
Wyspy Owcze zamieszkuje nieco ponad 50 tys. mieszkańców, piłka ręczna jest na archipelagu traktowana tak jak piłka nożna. Niewykluczone jednak, że wkrótce stanie się sportem numer jeden, bo przecież seniorskie drużyny już uczestniczą w globalnych turniejach. A teraz historyczny awans do najlepszej czwórki mistrzostw świata zanotowała drużyna U-21. W Sosnowcu Farerzy pokonali w 1/4 finału Słowenię 35:33 (19:13), dla której to pierwsza porażka w turnieju. I która wcześniej rozbiła Polskę.

Reprezentacji Wysp Owczych miało w Polsce nie być, choć dwa lata temu w mistrzostwach świata rozgrywanych w Niemczech i Grecji sensacyjnie przedostała się do ćwierćfinału. Już wtedy mówiło się o czymś epokowym, oto reprezentacja kraju liczącego niewiele ponad 50 tys. mieszkańców znalazła się wśród największych na świecie. Wyżej niż mające bogatą historię i ogromne osiągnięcia, także w grupach młodzieżowych: Francja, Szwecja, Hiszpania czy Chorwacja. A i słowo "kraj" to trochę za dużo powiedziane, archipelag jest autonomicznym terytorium Królestwa Danii. Stąd i popularność piłki ręcznej.
Później były już historyczne występy seniorów i seniorek w mistrzostwach Europy (2024), teraz panie zakwalifikowały się na mundial (2025), a panowie - do kolejnego EURO (2026). Niemniej zeszłoroczne męskie mistrzostwa Europy U-20 Wyspom Owczym nie wyszły, również na skutek eksperymentalnych przepisów dotyczących rankingów zespołów z miejsc drugiego i trzeciego w grupie. Przegrali z Francją i Hiszpanią, ale pokonali Szwajcarię - to nie wystarczyło do gry o wyższe lokaty. A inne ekipy mające dwa punkty z trzecich miejsc dostały tę możliwość. Farerzy nie zakwalifikowali się na mundial, bo przegrali później mecz o 17. pozycję ze Szwajcarami, po trzech kolejnych zwycięstwach.
Do Polski jednak ostatecznie się dostali, z dziką kartą, bo z występu zrezygnowała Nowa Zalendia. Wyspy Owcze trafiły do najsłabszego koszyka, ze słabeuszami. A później wygrały swoją grupę. Pokonanie Francji w drugim etapie dało im zaś pewność gry w ćwierćfinale, czyli powtórzenia osiągnięcia sprzed dwóch lat.
Wyspy Owcze rewelacją mistrzostw świata w Polsce. Niepokonana Słowenia na drodze do historycznego półfinału
Egipt - Portugalia, Dania - Norwegia, Szwecja - Niemcy i Słowenia - Wyspy Owcze - takie cztery ćwierćfinały odbyły się w czwartek na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. W Katowicach awans wywalczyli Duńczycy i Szwedzi, dwie wielkie potęgi od dziesięcioleci. W Sosnowcu Portugalia ograła znakomicie spisujący się w turnieju Egipt, ale ona też ma od niemal dekady coraz więcej do powiedzenia. Rok temu to Portugalczycy zostali wicemistrzami kontynentu do lat 20.
A później rozpoczęło się starcie dwóch najmniejszych krajów w tym gronie - mającej ponad dwa miliony mieszkańców Słowenii oraz właśnie 50-tysięcznych Wysp Owczych. Ci pierwsi byli dotąd niepokonani, w Płocku rozbili m.in. Polskę 31:21.
Farerzy może i mają problemy w defensywie, zwłaszcza na środku, ale w ataku grają koncertowo, bardzo szybko. Bazują na indywidualnych umiejętnościach swojej gwiazdy Oliego Mittuna, od najbliższego sezonu zawodnika GOG Gudme z Ligi Mistrzów. A Słowenia to drużyna potężnych chłopów, w obronie prezentuje się imponująco. Choć Mittun i Isak Vedelsbol doskonale wiedzieli jak ich mijać. Z drugiej strony - wielką przyszłością światowego handball może być Aljuš Anžič. 17-letni Słoweniec też ma ogromny ciąg na bramkę, w czwartek zdobył 14 bramek (9 z karnych, stuprocentowa skuteczność).

Słowenia prowadziła w tym meczu raz, na początku 3:2. W 17. minucie był z kolei ostatni remis - 9:9. Zaczął się koncert w ataku Vedelsbola, ale w i bramce Farerów - Aleksandara Lacoka. Efekt? Pierwszą połowę Wyspiarze wygrali 19:13.
Tradycyjnie z trybun Farerów wspierała kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców - cały czas śpiewająca. Gdy seniorzy grali swoje pierwsze EURO w Niemczech, z archipelagu starali się przedostać do Berlina nawet statkami, wtedy było ich kilka tysięcy. Teraz zobaczyli historyczny awans do półfinału mistrzostw świata, bo Słoweńcom nie udało się już odrobić strat. Mimo że w ostatnim kwadransie poważne błędy popełniali niemieccy sędziowie, którzy dwa dni temu nie zauważyli, że celny rzut Argentyńczyka w meczu z Polską powinien dać bramkę.
W samej końcówce pogubili się też Farerzy, prowadzili 34:30 na trzy minuty przed końcem, 45 sekund przed syreną było tylko 34:33. I wtedy decydującą bramkę rzucił Rókur Ziskason, Wyspy Owcze wygrały 35:33.
Historyczna czwórka mistrzostw świata stała się faktem. O finał Farerzy powalczą w piątek o godz. 21 z Portugalią.
Ćwierćfinały
26.06.2025
21:00
Zobacz również:
