Polska w Ostrowie rozbiła Łotwę - było to starcie dwóch drużyn o całkowicie innym potencjale. Polacy byli zespołem o dwie klasy lepszym, z niezłej strony pokazało się kilku graczy rezerwowych, którzy walczą o miejsce w tej drużynie. Choćby bramkarz Jakub Skrzyniarz, ale też dobre momenty mieli m.in. Krzysztof Komarzewski czy Arkadiusz Ossowski. Na tle takiego rywala nie jest to może specjalnie trudne, ale wkrótce podopiecznych Marcina Lijewskiego czekają przecież finały mistrzostw kontynentu. Tam zaś rywale prezentować będą inny poziom. - Początek mam wymarzony, ale stoję twardo na ziemi. Dużo pracy przed nami, a realnego czasu już niewiele. Musimy znaleźć sposób, by zespół był bardziej gotowy na następne mecze i mieć więcej możliwości wspólnej pracy. Przez ten ostatni tydzień mieliśmy zaledwie jeden porządny i konkretny trening, reszta to regeneracja i rozmowy z zawodnikami, by byli odpowiednio przygotowani - mówi po swoich dwóch pierwszych meczach w roli opiekuna drużyny narodowej Marcin Lijewski. Wyjątkowa niedziela dla braci Lijewskich. Jeden debiutował, drugi został nagrodzony Reprezentacja Polski nigdy nie grała w tym mieście meczu o takiej stawce, a przecież Lijewski pochodzi właśnie z Ostrowa Wielkopolskiego. Urodził się w Krotoszynie, ale w szczypiorniaka zaczynał grać w Ostrovii. Stąd ruszył w świat, by przez Gdańsk i Płock być gwiazdą Bundesligi. - To był dla mnie dzień prawie doskonały. Rzadko się zdarza tyle wspaniałych okoliczności w tej samej chwili. Bardzo się cieszę, że debiut w Polsce przypadł właśnie w Ostrowie i był zakończony efektownym zwycięstwem. Chciałbym, aby tak się kończyło każde spotkanie, ale w sporcie różnie to bywa - opowiadał "Szeryf". Niedzielę nazwał też "pięknym dniem dla rodziny Lijewskich" - jego brat Krzysztof został oficjalnie pożegnany jako wybitny reprezentant Polski. W gronie rodzinnym nie mogli się spotkać dłużej - chwila była tylko podczas śniadania. - Za dużo pracy - mówi Marcin. Kluby nie chcą wypuszczać graczy na zgrupowania poza oficjalnymi terminami. Lijewski ma więc plan Zdaniem nowego selekcjonera, najbliższe mistrzostwa Europy w styczniu 2024 roku będą weryfikacją dla jego drużyny. - Mamy bardzo dobrych bramkarzy, wielu bardzo dobrych kołowych, wyjątkowego rozgrywającego, rzucającego. Są też i słabsze strony, więc musimy tu jakoś podziałać. Trochę czasu jest, tyle że nie ma możliwości wspólnej pracy - martwi się Lijewski. Sęk w tym, że kalendarz klubowy jest napięty - nie ma w nim miejsca na inne terminy dla reprezentacji, poza tymi wyznaczonymi przez EHF przed meczami. - Chciałbym dodatkowego zgrupowania, ale zdaję sobie sprawę, że kluby niechętnie puszczają zawodników w innych terminach. Wolny czas poświęcimy na pracę z reprezentacją młodzieżową i kadrą juniorów, bo to nasze zaplecze. Trochę świeżej krwi się przyda. I choć ta moja drużyna już teraz ma potencjał, to jeśli młodzi wchodzą i podgryzają, to tworzą dodatkową konkurencję. I to jest plus - twierdzi starszy z braci Lijewskich. Światełko pali się w tunelu. To może być cel reprezentacji Polski W meczu z Łotwą widział kilka elementów pozytywnych, kilka też jest do poprawy, nawet w defensywie. Mimo, że rywale zdobyli zaledwie 14 bramek, co w piłce ręcznej jest kompromitacją. W niedzielę w Europie swoje mecze grały 32 reprezentacje, Łotwa była pod względem skuteczności najgorsza. Luksemburg zdobył 18 bramek, Litwa 20 - cała reszta już więcej. - Są plusy tego meczu, nawet tego z Włochami, ale generalnie jest wiele rzeczy do poprawy. Ten niedzielny rywal gra o inne cele, my mieliśmy swoje założenia - mówi Lijewski, który na mistrzostwach kontynentu w Niemczech będzie się starał z reprezentacją przedłużyć marzenia o olimpijskim starcie w Paryżu. - Nie mogę powiedzieć, że to nierealne, trzeba wierzyć dopóki jest szansa. Dziś zdajemy sobie sprawę z tego, że szansa jest bardzo mała. Światełko się pali w tunelu i póki możemy, będziemy ku niemu dążyć - kończy. Polska - Łotwa 31-14 (16-9) Polska: Jastrzębski, Skrzyniarz - Przytuła 2, Daszek 0, Jędraszczyk 4, Olejniczak 2, Komarzewski 3, Bis 0, Sićko 4, Paterek 1, Ossowski 1, Syprzak 2, Moryto 6, Dawydzik 3, Gajek 2, Czapliński 1. Kary: 10 minut. Rzuty karne: 5/7. Łotwa: Kukša, Lebedevs - Pilpuks 2, Krumins 0, Usans 2, Ozols 0, Bors 0, Jonuska 0, Kreicbergs 2, Serafimovics 2, Juzups 3, Kalnins 1, Rogonovs 1, Meikšans 0, Šuleiko 0, Kušners 1. Kary: 10 minut. Rzuty karne: 2/4. W drugim meczu tej grupy Francja pokonała Włochy 41-27 (23-10). Awans do finałów mistrzostw Europy wywalczyły po dwie najlepsze drużyny z każdej z ośmiu grup oraz cztery najlepsze spośród tych, które zajęły trzecie miejsca. Z ósmej grupy awansowały: Francja i Polska. Tabela grupy ósmej: 1. Francja 6 - 12 pkt - 222-1482. Polska 6 - 8 pkt - 184-1533. Włochy 6 - 4 pkt - 173-1884. Łotwa 6 - 0 pkt - 116-206