Wyspy Owcze potentatem w jakiejkolwiek popularnej grze zespołowej? Brzmi to prawie niedorzecznie, prawda? Maleńki kraj wyspiarski, a właściwie terytorium zależne od Danii, leżące na wodach między Szkocją i Islandią. Mające nieco ponad 50 tys. mieszkańców, dla których sport raczej nigdy nie był oczkiem w głowie. Piłkarze do gry weszli dopiero pod koniec lat 80., członkiem UEFA i FIFA Wyspy Owcze zostały w 1988 roku. Mecze o stawkę Farerzy musieli początkowo grać np. w Szwecji, tam we wrześniu 1990 roku zaczęli eliminacje do mistrzostw Europy od starcia z Austrią. Tą samą Austrią, która chwilę wcześniej grała na mundialu we Włoszech. W szwedzkiej Landskronie 1,5 tys. ludzi obserwowało ich sensacyjne zwycięstwo z Austrią 1:0, po golu Torkila Nielsena. Piłkarza, który wcześniej... trzykrotnie był mistrzem Wysp Owczych w szachach i reprezentował ten kraj na olimpiadach szachowych. - To koniec, zapamiętajcie dobrze tę datę. 12 września 1990 roku reprezentacja Austrii osiągnęła futbolowe dno - wołał wtedy do mikrofonu komentator austriackiego radia. A trener Josef Hickersberger od razu złożył dymisję. Wyspy Owcze wchodzą do wielkiej piłki ręcznej. Młodzież sprawiła kłopot potentatowi W piłce ręcznej sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Nie było jednorazowego strzału, jak w futbolu. Moda na ten sport przyszła oczywiście z Danii, handballowej potęgi - to stąd wzięli się trenerzy, którzy zaczęli szkolić dzieci. Rok temu farerska młodzież walczyła w barażach o udział w polsko-szwedzkich mistrzostwach świata, pechowo wylosowała Niemców. Kolejną potęgę, z którą nie powinna mieć żadnych szans. "Owczarze" przegrali w Kilonii 26:34, w Tórshavn przepiękna hala Høllin á Hálsi, wypełniona kibicami, była świadkiem zaciętej walki i prowadzenia Farerów 19:18 na początku drugiej połowy. Górę wzięło jednak doświadczenie rywali, to oni zagrali ostatecznie w Katowicach podczas mistrzostw świata. Dla Wysp Owczych znacznie ważniejszy był jednak finałowy turniej mistrzostw Europy do lat 20, rozgrywany w Portugalii. Na dzień dobry sprawili gigantyczną sensację, pokonali 33:32... Duńczyków, swoich nauczycieli. O medale powalczyć się nie udało, ale i tak Wyspy Owcze ostatecznie zdobyły kwalifikację do tegorocznego mundialu U-21, wygrywając po drodze 38:32 z Polską. Biało-czerwoni ostatecznie też tu trafili, po barażach. Ten rok jest już potwierdzeniem ogromnych aspiracji Faferów, ale i pokazaniem wielkiego potencjału. Po raz pierwszy w historii ten maleńki kraj wywalczył awans na najważniejszy turniej - w styczniu 2024 roku zagra w finałach mistrzostw Europy w Niemczech. Ani razu w historii, kraj mający tak niewielką liczbę mieszkańców, nie wywalczył dotąd awansu na imprezę rangi mistrzowskiej. W fazie grupowej w Berlinie Farerzy zmierzą się z Norwegią, Słowenią i... Polską! I choć wydaje się to oczywiste, wcale nie będziemy tak dużym faworytem tej potyczki. Czas działa bowiem na korzyść naszych rywali. Wielka sensacja w Magdeburgu. Mistrzowie Europy zostali rozbici w pół godziny! Doskonale pokazują to bowiem obecne mistrzostwa świata U-21 w Niemczech i w Grecji, które tak naprawdę dla Polaków już się zakończyły, a dla Farerów - nie. Biało-czerwoni rozbili w pierwszym meczu Amerykanów, w drugim zremisowali z Chorwacją 30:30, ale w piątek ulegli Francji 33:37. Nie wystarczyło to do awansu do grona 16 najlepszych drużyn świata. Wyspy Owcze zaczęły od pokonania Angoli 34:21, wygrały 39:34 z Japonią, a w piątek zmierzyły się z Hiszpanią. Mistrzem Europy U-20 z zeszłego roku, wielkim faworytem, w którego składzie jest kilku graczy słynnej Barcelony. A skrzydłowy Marti Soler ledwie kilka dni temu biegał po parkiecie w kolońskiej Lanxess Arenie podczas Final 4 Ligi Mistrzów. Czy to był sparing? Nigdy w życiu, wynik tego spotkania zalicza się do drugiej rundy, gdy do Hiszpanii i Wysp Owczych dołączą jeszcze Portugalia (wicemistrz Europy U-20) i Brazylia. A jednak Farerzy zagrali koncertowo - pierwszą połowę wygrali 21:10, w 36. minucie prowadzili 25:13. Nie wytrzymali trudów spotkania fizycznie, grali niemal cały czas z jedną zmianą w polu, ale zdobyli bezcenne punkty, pokonali mistrza kontynentu 34:31. I są o krok od ćwierćfinału. Tuzy z Bundesligi ruszyły na łowy. Gwiazdy Wysp Owczych mają już tu nowe kluby Fachowcy już dawno dostrzegli, że w reprezentacji Wysp Owczych są gwiazdy, które mogą być wzmocnieniem większości klubów na kontynencie. Środkowy Elias Ellefsen á Skipagøtu zamienił już szwedzki IK Sävehof na słynny THW Kiel, skrzydłowy Hákun West av Teigum przechodzi z duńskiego Skanderborg Aarhus do Füchse Berlin. Obaj na trwającym mundialu są na czele listy najlepszych strzelców - Elias współprowadzi z 26 bramkami w trzech spotkaniach, Hákun jest trzeci (24). Po 18-letniego obrotowego Ísaka Vedelsbøla (osiem bramek w meczu z Hiszpanią!) też pewnie zaraz ruszą potentaci, 19-letni Rói Ellefsen á Skipagøtu już zmienił klub H71 z Wysp Owczych na szwedzki Hallby HK. To też raczej ostatni krok przed Bundesligą. Co to oznacza? Choćby to, że Wyspy Owcze będą coraz mocniejsze. A trener biało-czerwonych Marcin Lijewski już teraz powinien myśleć, jak wyłączyć z gry młode gwiazdy farerskiego handballa.