Skoro przed tygodniem płocczanie wygrali w Lemgo trzema bramkami, to wydawało się, że rewanż powinien być formalnością. Nic bardziej mylnego - gracze TBV Lemgo znaleźli sposób na defensywę Orlenu Wisły, a i w obronie grali lepiej niż poprawnie. W efekcie to oni niemal przez cały czas mieli inicjatywę, ale ani razu nie doszli do takiego wyniku, który dawałby im awans do ćwierćfinału. Orlen Wisła Płock - TBV Lemgo. Męczarnie Nafciarzy przed przerwą Tym sposobem graczy z Nadrenii Północnej-Westfalii było wycofanie bramkarza podczas gry w ataku oraz wstawienie dodatkowego obrotowego. Wicemistrzowie Polski mieli spore problemy w obronie, Adam Morawski co chwilę musiał stawać oko w oko z rywalami, przeważnie ze znakomitym islandzkim skrzydłowym Bjarkim Elissonem. Z kolei w ataku Orlenu Wisły panował spory chaos - przez siedem minut gospodarze zdobyli tylko jedną bramkę, za sprawą Przemysława Krajewskiego. Przegrywali wtedy jednak 1-4, a więc w dwumeczu był remis 32-32. I taką trzybramkową przewagę zespół z Niemiec uzyskiwał w pierwszej połowie jeszcze sześciokrotnie. Psychologicznej bariery czterech trafień nie byli jednak w stanie osiągnąć. W ekipie z Płocka ciężko było kogokolwiek wyróżnić. Dobre momenty przed przerwą miał bramkarz Adam Morawski - "Loczek" odbijał piłki w kluczowych momentach. Popis dał za to po przerwie. Nie było jednak stabilizacji w grze Orlenu Wisły, choć już ostatnie minuty przed przerwą wyglądały nieco lepiej. W 27. minucie Lovro Mihić w końcu doprowadził do jednej bramki różnicy (10-11), a zaraz po nim David Fernandez wyrównał na 11-11. Mogło być więc spokojnie, ale nie było - Lemgo znów odskoczyło na dwa trafienia, a pierwszą połowę wygrało 13-12. To zapowiadało wielkie emocje po przerwie. Orlen Wisła Płock - TBV Lemgo. Wicemistrz Polski opanował sytuację Przez pierwszy kwadrans po przerwie sytuacja znów co chwilę się zmieniała, bo a to Płock doprowadzał do remisu, a to Lemgo odskakiwało na bramkę czy nawet dwie. Nieco lepiej wyglądała ofensywa gospodarzy, którą wreszcie ze środka prowadził Niko Mindegia. To był też dobry fragment, pod względem rzutowym, w wykonaniu Zoltana Szity, ale po drugiej stronie boiska imponował akurat Tim Suton. W 41. minucie Tin Lučin wyrównał po kontrataku na 18-18 i wydawało się, że właśnie teraz gospodarze przejmą inicjatywę. Nic bardziej mylnego - nadal trwała wymiana ciosów, choć też w końcu i Orlen Wisła po raz pierwszy znalazł się na prowadzeniu. Stało się to na kwadrans przed końcem, gdy przy wyniku 20-20 udało się wykorzystać trzecią próbę, a sposób na Finna Zechera znalazł Michał Daszek. Trener gości, były znakomity szczypiornista Florian Kehrmann, poprosił o przerwę, ale jego zespół wiele już nie wskórał. Nie było ani jednego momentu, by Lemgo odskoczyło na dwie bramki, co pewnie spowodowałoby jeszcze większy napór z ich strony. Ostatnie minuty to już obrona na całym boisku zespołu z Niemiec. Bramki padały jedna za drugą, ale taka wymiana ciosów, gol za gol, odpowiadała gospodarzom. Zwłaszcza, że znów raz raz na jakiś czas perfekcyjną interwencją popisywał się Morawski. Szwajcarski rywal na drodze do finału Dość niespodziewanie o udział w EHF Final4 Orlen Wisła Płock zagra dwumecz ze szwajcarskim Kadetten Szafuza. Zespół ten nie był faworytem dwumeczu z IK Sävehof, choć pierwsze spotkanie wygrał w swojej hali 32-26. W rewanżu Szwedzi tylko raz mieli siedem bramek zaliczki, na początku drugiej połowy. Na 22 sekundy przed końcem doprowadzili do wyniku 34-28, ale to nie dawało im awansu, bo przy remisie w dwumeczu 60-60, rywale mieli więcej trafień na wyjeździe. A Kadetten zdołało utrzymać piłkę niemal do samego końca i w nagrodę będzie rywalem Orlenu Wisły w ćwierćfinale. Te spotkania odbędą się 26 kwietnia i 3 maja. Orlen Wisła Płock - TBV Lemgo 28-28 (12-13) Orlen Wisła: Morawski (15 obron na 43 rzuty - 35 proc. skuteczości) - Daszek 5, Szita 5, Kosorotow 3, Serdio 3, Żytnikow 2, Mihić 2, Jurečič 2, Krajewski 1, Fernandez 1, Šušnja 1, Lučin 1, Mindegia 1, Terzić 1.Rzuty karne: 2/2. Kary: 4 minuty. TBV Lemgo: Zecher (9/30 - 30 proc), Johannesson (1/8 - 12 proc.) - Elisson 8, Suton 7, Zerbe 4, G. Guardiola 4, Hutecek 2, Carlsbogård 1, Simak 1, I. Guardiola 1, Schagen, Schwarzer, Reitemann, Blaauw. Rzuty karne: 2/4. Kary: 4 minuty.