Gdy w połowie grudnia wicemistrz Polski przegrał w swojej hali z PPD Zagrzeb 26-30, jego sytuacja w walce o wyjście do 1/8 finału Ligi Mistrzów stała się arcytrudna. Już wówczas było jasna, że aby zachować szansę na wyprzedzenie Chorwatów w tabeli, płocczanie będą musieli pokonać przynajmniej jednego z gigantów europejskiej piłki ręcznej: mistrza Francji lub mistrza Niemiec. Dzisiejsze starcie z SC Magdeburg, klubowym mistrzem świata, pokazało, że cuda w handballu też mogą się zdarzyć. A głównym bohaterem może być najmłodszy zawodnik na boisku. Orlen Wisła wreszcie z klasycznym rozgrywającym! Fazekas sporo wniósł na boisko Trudno było bowiem wierzyć w to, że Orlen Wisła może ograć SC Magdeburg, mierzący w Final 4 Ligi Mistrzów. To jednak klub z innej półki, mający w swoim składzie wiele gwiazd. Dwóch z nich zabrakło, bo kilka dni temu urazu doznał obrotowy mistrzów świata Duńczyk Magnus Saugstrup, kontuzjowany po mundialu jest też genialny Islandczyk Ómar Ingi Magnússon. Ale i w Płocku sytuacja wciąż nie jest idealna, bo choć do treningów wrócił już Niko Mindegia, to jednak Hiszpan na powrót do formy potrzebuje jeszcze czasu, a i tak nie znalazł się w protokole meczowym. Podobnie zresztą jak Siergiej Kosorotow. Był za to drugi z wielkich pechowców na środku rozegrania, czyli Węgier Gergő Fazekas. To on prowadził grę drużyny w ataku, która wyglądała co najmniej przyzwoicie. Co ważniejsze - wicemistrzowie Polski znów wrócili do świetnej defensywy, dzięki niej nie pozwalali rywalom rozwinąć skrzydeł. Kapitalnie od początku w bramce spisywał się 19-letni Marcel Jastrzębski, który ma wszelkie dane do bycia wielkim bramkarzem. Przed przerwą uzyskał 52 procent skuteczności - obronił aż 11 z 21 rzutów rywali, m.in. rzut karny Kaya Smitsa. To dzięki niemu płocczanie doprowadzili do sytuacji, w której "Gladiatorzy" ani przez chwilę nie byli na prowadzeniu! Kapitalna końcówka wicemistrzów Polski. Wyrobili sobie znaczną zaliczkę Chwilę szczęścia przeżył też Marcel Sroczyk, który w 3. minucie trafił ze skrzydła na 2-1 i w ten sposób zdobył swoją pierwszą bramkę w Lidze Mistrzów. Były momenty, gdy wicemistrzowie Polski gubili się w ofensywie, co Magdeburg od razu wykorzystywał. Tyle że takich momentów, w przeciwieństwie do starć w Dinamem Bukareszt czy PPD Zagrzeb, nie było wiele. W trudnej sytuacji płocczanie znaleźli się w 26. minucie, gdy karę dwóch minut dostał Mirsad Terzić. Było 10-10, a jednak ten okres gry w osłabieniu wyszedł Wiśle na dobre. Najpierw trafił Tin Lučin, później Gonzalo Perez, do tego doszła świetna gra w defensywie wsparta interwencjami Jastrzębskiego. A gdy na 13-10 poprawił Abel Serdio, wicemistrz Polski pierwszy raz odskoczył na taki dystans. Mało tego, jeszcze przed przerwą podwyższył na 14-10, a zaraz po przerwie - na 15-10. Ogromny Duńczyk miał zatrzymywać płocczan. Gwiazdą był wciąż młody Polak To było sporo, ale niczego nie przesądzało. Zwłaszcza, że w ekipie z Magdeburga świetną zmianę dał skrzydłowy Tim Hornke, a i ogromny bramkarz Mike Jensen (205 cm wzrostu!) zatrzymał w sytuacji sam na sam Michała Daszka. Goście zmniejszyli straty do dwóch goli, ale wtedy akurat Smits znów przegrał pojedynek z Jastrzębskim z rzutu karnego, dwie bramki dorzucił Przemysław Krajewski. Kibice w Płocku skandowali, cieszyli się, wspierali swój zespół. A "Nafciarze" nie odpuszczali, choć było wiadomo, że trudny moment też może nadejść. Jak w jesiennym starciu z Telekomem Veszprem, gdy prowadzili w 40. minucie 19-16, by niedługo później przegrywać 20-23. Tym razem na kwadrans przed końcem wygrywali 21-18 - wtedy trener Xavi Sabate poprosił o przerwę. Jego zespół nie grał źle, ale Hiszpan chciał coś doprecyzować, a przede wszystkim - ożywić swój zespół. Warunkiem sprawienia sensacji było bowiem podtrzymanie znakomitej defensywy. Orlen Wisła walczyła o pełną pulę. Wielka dramaturgia w ostatnich minutach! I płocczanie walczyli, pomagali sobie w defensywie, a gdy już popełniali błędy, mieli za plecami fenomenalnego Jastrzębskiego. W 47. minucie 19-latek zatrzymał Tima Hornke, gdy straty Magdeburga mogły wynosić już tylko dwie bramki. W końcu mistrzowie Niemiec doszli do takiej różnicy, na dodatek płocczanie musieli sobie radzić w osłabieniu po karze Lučina. To zapowiadało wielkie emocje w końcówce. Przewaga Orlenu Wisły wynosiła dwie-trzy bramki - to mało. Zwłaszcza, że gospodarze mieli też spore problemy w ofensywie. Na sześć minut przed końcem "Gladiatorzy" w końcu złapali kontakt, doszli na 22-23. Świetnie grał Islandczyk Gísli Kristjánsson, ciężko było znaleźć na niego sposób. I to on na cztery minuty przed końcem dał "Gladiatorom" remis 24-24. Z sytuacji świetnej zrobiła się już skomplikowana. Jeszcze bardziej skomplikowała się wówczas, gdy piłkę zgubił Michał Daszek, znów grający kiepsko. Zakończyło się horrorem, niesamowitymi sekundami, w których drżały serca wszystkich kibiców. Na 2,5 minuty przed końcem na 25-24 trafił Dmitrij Żytnikow. Niemcy mieli dwie okazje na remis, ale dwukrotnie kapitalnie rzuty skrzydłowych: Matthiasa Musche i Tima Hornke bronił Jastrzębski. Płocczanie też nie mogli zaskoczyć Jensena, ale koniec końców to oni cieszyli się z sensacyjnego zwycięstwa! Orlen Wisła Płock - SC Magdeburg 25-24 (14-10) Orlen Wisła: Jastrzębski (19/43 - 44 proc. obron), Biosca - Daszek 0, Lučin 6, Piroch 3, Yasuhira, Sroczyk 1, Serdio 5, Šušnja 1, Fazekas 1, Krajewski 2, Perez 3, Terzić 0, Dawydzik, Mihić 2, Żytnikow 1. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 2/3. SC Magdeburg: Portner (4/18 - 22 proc.), Jensen (8/19 - 42 proc.) - Meister 0, Chrapkowski 0, Ruddat, Lipovina 0, Musche 3, Löwen, Kristjansson 7, Pettersson 1, Hornke 3, Weber 0, O'Sullivan 2, Bezjak 1, Smits 4, Damgaard 3. Kary: 2 minuty. Rzuty karne: 3/6. Pozostałe wyniki grupy A: Telekom Veszprem - GOG Gudme 36-37 (21-19)PPD Zagrzeb - Paris SG 30-33 (14-17)FC Porto - Dinamo Bukareszt 32-23 (14-13) 1. PSG 11 - 18 pkt - 390-3522. Telekom Veszprem 11 - 16 pkt - 357-3303. SC Magdeburg 11 - 14 pkt - 356-3364. GOG Gudme 11 - 11 pkt - 368-3715. Dinamo Bukareszt 11 - 11 pkt - 327-3356. PPD Zagrzeb 11 - 8 pkt - 310-3287. Orlen Wisła Płock 11 - 7 pkt - 296-3228. FC Porto - 11 - 3 pkt - 322-352