- Trener Skaliczki ze swoim zespołem, mimo porażki, potwierdzili, że należą do europejskiej czołówki. Mogliśmy obejrzeć dwa spotkania na wysokim poziomie, charakteryzujące się wspaniałą walką. Trzeba dostrzec z szacunkiem to, co robił przeciwnik. Nas to sporo kosztowało - dodał Wenta. - W tym meczu zdecydowała wola zwycięstwa. Było widać że mimo popełnianych błędów, serca i wiary w zwycięstwo nie można było nam odmówić. Nie mam specjalnego życzenia na wtorkowe losowanie. Teraz, gdy gramy z najlepszymi drużynami, trzeba czekać na to, co przyniesie los - powiedział Sławomir Szmal, bramkarz Vive Targów. - Większość zdobywanych przez nas bramek padło po dokładnych akcjach zespołowych. Jeśli tak gramy jak dzisiaj, możemy wygrać z każdym. Roland Mikler (bramkarz Pick i reprezentacji Węgier - PAP) obronił kilka stuprocentowych piłek. To boli, bo wszyscy pracujemy na dobrą pozycję, osiągamy ją i... nie trafiamy. Udało się na szczęście odskoczyć na bezpieczną odległość i dotrwać do końca meczu. Przed meczem Mateusz Jachlewski powiedział mi, że jeśli przejdziemy dalej, to pewnie trafimy na Flensburg. A ja mu wierzę - powiedział Michał Jurecki, lewy rozgrywający Vive Targów. - Graliśmy bardzo silną, mocną obroną. Było dużo kontrataków. Bardzo pomagał doping. Ten kielecki jest najlepszy w Europie. Idziemy dalej - komentował Manuel Strlek, skrzydłowy Vive Targów. - Gospodarze narzucili nam swoje warunki w tym meczu. Graliśmy dość mądrze w obronie, odcinając kołowego od podań. Trudno nam się grało przeciwko obronie 5-1, którą zastosowało w pewnym momencie Vive. Walczyliśmy całym sercem, doszliśmy rywala w drugiej połowie na cztery bramki, ale nie udało nam się dalej odrabiać strat - ocenił Laszlo Skaliczki, trener Pick Szeged.