Na początku wczorajszego finału Ligi Mistrzów nic nie wskazywało na to, że to zawodnicy Vive zdobędą trofeum. Ich rywale od początku kontrolowali przebieg meczu, a w pewnym momencie mieli już dziewięć bramek przewagi! Kiedy wydawało się, że losy finału są rozstrzygnięte, polska drużyna rzuciła się do odrabiania strat. Trzy sekundy przed końcem regulaminowego czasu do dogrywki doprowadził Krzysztof Lijewski, a w rzutach karnych Vive wygrało 4-3. "To było największe ‘zmartwychwstanie’ w historii piłki ręcznej. Polski klub przegrywał dziewięcioma bramkami i osiągnął historyczny sukces. Ten finał już przeszedł do historii" - napisali dziennikarze węgierskiego "Magyar Hirlap". "Veszprem grał znakomicie w pierwszej połowie meczu. Zawodnicy wypracowali dziewięć bramek przewagi, ale to było za mało na Vive, które rozgrywało pierwszy finał w swojej historii" - czytamy dalej w relacji. "Marzenia się spełniają. Mistrzowie Polski zdobyli ostatni puchar, jakiego brakowało w klubowej kolekcji. Vive to jeden z najlepszych zespołów ostatnich lat. Veszprem prowadził już 28-19, ale ostatecznie poniósł klęskę" - pisze z kolei "Handball Planet". Dziennikarze niemieckiego "Sport 1" podkreślili znakomitą grę Tobiasa Reichmanna. "Co za szalony finał! Reichmann na europejskim tronie. Przed Final Four Niemiec był ‘tylko’ mistrzem Europy, teraz jest też triumfatorem Ligi Mistrzów" - zaznaczyli niemieccy dziennikarze.