Końcówka sezonu to trzy starcia najlepszych polskich drużyn ostatnich lat. Pierwsze kielczanie już wygrali, pokonując płocką siódemkę w finale Pucharu Polski. Wynik (31-24) wskazuje na łatwe zwycięstwo 13-krotnych mistrzów kraju, ale Lijewski zapewnił, że to zwycięstwo kosztowało jego zespół sporo sił. - Mecz sam się nie wygra. Musieliśmy zostawić dużo zdrowia na parkiecie. Gra się jednak tak, jak przeciwnik na to pozwala, a my narzuciliśmy swój styl. Zagraliśmy agresywnie, twardo w obronie, konsekwentnie w ataku, wygrywając jak najbardziej zasłużenie - ocenił niedzielny mecz Lijewski, dodając, że kluczem do sukcesu była postawa w defensywie. - Było z naszej strony agresywnie, ale wydaje mi się, że nie brutalnie. Cieszę się, że nasza defensywa w końcu zaskoczyła, bo w trakcie sezonu różnie z tym bywało. Pod koniec rozgrywek wszystkie tryby funkcjonują jednak tak, jak powinny - dodał "Lijek". W środę obie drużyny rozpoczną rywalizacje o krajowy prymat. Faworytem, zwłaszcza po finale PP, są kielczanie, ale rozgrywający Vive Tauron zapewnił, że kielecka ekipa przystąpi do tego pojedynku maksymalnie skoncentrowana. - Nie ma szans, abyśmy stracili koncentrację. Po zdobyciu Pucharu Polski nie było żadnego świętowania. Szybko wróciliśmy do domu. Trener od razu powiedział, że zabieramy się do ciężkiej pracy - podkreślił rozgrywający drużyny ze stolicy regionu świętokrzyskiego, który zdaje sobie sprawę, że w środę jego zespół czeka trudne zadanie. - Płock na pewno nie odpuści. Zagra przed własną publicznością, kibice będą ich ósmym zawodnikiem. Na ten mecz musimy być odpowiednio przygotowani, bo gospodarze łatwo skóry nie sprzedadzą. Kluczem do sukcesu będzie koncentracja - nadmienił Lijewski. Pierwszy finałowy mecz o mistrzostwo Polski rozpocznie się w środę w Płocku o godz. 18.30, rewanż w sobotę w Kielcach o godz. 14.