Po dwóch wygranych meczach w swojej hali piłkarze Vive Tauronu Kielce zawitali do Orlen Areny w swoim najsilniejszym składzie, z Grzegorzem Tkaczykiem i Karolem Bieleckim. Z kolei do zespołu gospodarzy dołączyli wyleczeni Adam Wiśniewski, Dmitri Żytnikow i Dan Racotea. Występ tego ostatniego w trzecim meczu stał pod ogromnym znakiem zapytania. Kielczanie przyjechali do Płocka by wygrać, odebrać złote medale i czekać na mecze Pucharu Polski oraz Final Four Ligi Mistrzów. Gospodarze chcieli przedłużyć swoje szanse na złoty medal i wygrać obydwa mecze, które byłyby pięknym pożegnaniem z Orlen Areną trenera płocczan Manolo Cadenasa. Początek spotkania to świetna gra obu drużyn w obronie - w ósmej minucie był remis 1-1, trzecia bramka padła dopiero w 13. min., a Orlen Wisła swoją drugą zdobyła w 18. min, doprowadzając do stanu 2-4. Od tego momentu zaczęło się więcej dziać na parkiecie, padały wreszcie bramki, chociaż nadal nie brakowało skutecznej gry w obronie. W 24. min. czerwoną kartkę ujrzał Karol Bielecki (Vive) za drugie w tym meczu niebezpieczne wykonanie rzutu karnego, w drugim przypadku obronionego przez Marcina Wicharego. Po przerwie gościom udało się zwiększyć przewagę do czterech goli (13-9) w 33. min., ale płocczanie się poddawali i w 36. min. przegrywali tylko 13-14. Vive szybko wróciło do gry, w 39. min. prowadziło 16-13. Ta część spotkania była wyrównana, skutecznie zaczął grać Michał Jurecki, który przez pierwsze trzy kwadranse spotkania, mimo obecności na parkiecie, nie strzelił żadnego gola. W 48. min. Orlen Wisła przegrywała 17-21, a już w 53. doprowadziła do drugiego w tym pojedynku remisu - 21-21. W 57 min. po raz pierwszy w meczu Orlen Wisła wyszła na prowadzenie 24-23. Przy stanie 24-24, na ławkę kar powędrował Piotr Chrapkowski, a płocczanie stanęli przed szansą na zwycięstwo. To jednak goście zachowali więcej zimnej krwi, w osłabieniu rzucili dwa gole, tracąc tylko jednego. Dmitri Żytnikow nie wykorzystał szansy na zdobycie wyrównującego gola, za to Jurecki potwierdził wyższość gości z Kielc. Tuż przed końcowym gwizdkiem było starcie Żytnikowa i Jureckiego, obaj zawodnicy zostali ukarani czerwonymi kartkami. Meczem z Vive pożegnali się z kibicami w Orlen Arenie trener Manolo Cadenas oraz Angel Montoro, Ivan Nikcevic i prawdopodobnie Rodrigo Corrales. Orlen Wisła Płock - Vive Tauron Kielce 25-27 (8-10) Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3-0 dla Vive. Orlen Wisła: Rodrigo Corrales, Marcin Wichary - Zbigniew Kwiatkowski, Michał Daszek 1, Dan Racotea, Adam Wiśniewski 3, Milian Pusica 3, Valentin Ghionea 2, Tiago Rocha 4, Angel Montoro 2, Marko Tarabochia 4, Jose de Toledo 2, Dmitri Żytnikow 4. Vive: Sławomir Szmal - Michał Jurecki 5, Grzegorz Tkaczyk, Tobias Reichmann 2, Piotr Chrapkowski 2, Mateusz Kus, Julen Aguinagalde 3, Karol Bielecki 1, Mateusz Jachlewski 1, Manuel Strlek 2, Krzysztof Lijewski 9, Paweł Paczkowski, Uros Zorman 1, Ivan Cupic 1. Kary: Orlen Wisła - 10 min, Vive - 12 min. Sędziowali: Korneliusz Habierski i Grzegorz Skrobak z Głogowa. Widzów ok. 5 000. Po meczu powiedzieli: Tałant Dujszebajew (trener Vive Tauronu Kielce): - Przede wszystkim dziękuję Urosowi Zormanowi, który jeszcze w nocy miał poważny problem zdrowotny, który udało mu się pokonać i jednak zagrał. Zwycięstwo naszego zespołu to w głównej mierze jego zasługa. Wygraliśmy 3-0 w finale - to bardzo dobry wynik. Teraz mamy cały tydzień na przygotowania do Final Four Pucharu Polski. Chciałbym podziękować za trzy mecze, robimy to wszystko dla kibiców. Uros Zorman (rozgrywający Vive Tauronu): - Atmosfera w hali była wspaniała, chciałbym podziękować kibicom przede wszystkim za wiatr w plecy pod koniec spotkania, w ostatnich trzech minutach pokazaliśmy charakter. Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi, ale wygrała polska piłka ręczna, to dobrze, że są dwa walczące do końca kluby. Manolo Cadenas (trener Orlenu Wisły): - Naszym założeniem było zagrać lepiej niż tydzień temu, kiedy to się nie popisaliśmy. Dziś jestem usatysfakcjonowany, drużyna dała ponad 100 proc. tego co potrafi, głównie w szykach defensywnych. Wygrała ta drużyna, która była lepsza. Dziękuję przeciwnikom za trzy mecze i kibicom za to, że byli z nami do końca rywalizacji.