"Zagrali fenomenalnie, zarówno w ataku, jak i w obronie" - chwalił kieleckich szczypiornistów Servaas. Jak dodał, jest tym bardziej szczęśliwy, że Vardar już od kilku tygodni prezentował świetną formę, a "my jej dopiero szukamy". "Nie ulega jednak wątpliwości, że to był nasz najlepszy mecz w tym sezonie" - podkreślił. Zdaniem Servaasa, zwycięstwo jest tym cenniejsze, że w zespole Vardaru w drugiej połowie świetnie bronił Strahinja Milić. "Co on wyprawiał! Bronił wspaniale. To nie były złe rzuty, może z wyjątkiem jednego czy dwóch. Ale w większości przypadków nasi zawodnicy naprawdę rzucali dobrze, a on wyprawił w bramce istne cuda" - wspomniał. Piłkarze ręczni Vive Tauron po zwycięstwie nad Vardarem zrobili kolejny krok do wygrania grupy. "Jesteśmy liderem to prawda, ale do końca rozgrywek jeszcze bardzo daleko, wszystko jeszcze się może zdarzyć" - zauważył prezes mistrzów Polski. "My gramy jeszcze na wyjeździe z Rhein Neckar Loewen, potem u siebie z Pick Szeged. Vardar jedzie na Węgry i Białoruś. W tej grupie jeszcze wszystko jest możliwe" - tonował nastroje. Mistrzowie Polski kończą rok w fotelu lidera grupy B. "A jeszcze niedawno wszyscy nas krytykowali, kiedy przegraliśmy dwa spotkania" - zauważył Servaas i zaznaczył, że mało kto zwrócił wówczas uwagę, ile było kontuzji w drużynie. "Na niektóre spotkania zespół jechał w 14-osobowym składzie. Przetrzymał jednak ciężkie chwile i teraz jest liderem grupy. To najważniejsze" - podsumował.