Ostatnie dni nie są dla Vive Tauronu Kielce łatwe. W minioną sobotę zagrali najgorszy od lat mecz w Lidze Mistrzów przegrywając w Macedonii z Vardarem Skopje aż dziesięcioma bramkami. Z pewnością dla trzeciej drużyny Europy, która tydzień wcześniej zremisowała z FC Barceloną, taki rezultat jest poważnym ciosem. Niezwykłego wsparcia szczypiornistom udzielili najzagorzalsi kibice, którzy sporą grupą przyszli na... jeden z treningów. Weszli na ten sam sektor, który zajmują zwykle w czasie meczów, i udzielili gromkiego wsparcia żółto-biało-niebieskim. Pod wrażeniem takiej postawy kieleckich sympatyków piłki ręcznej jest cały zespół w tym trener Vive Tałant Dujszebajew , który zachowaniu kibiców poświęcił sporo miejsca podczas konferencji przed sobotnim meczem z Orlenem Wisłą Płock. "W tej chwili, kiedy potrzebujemy pomocy naszych kibiców i nie jesteśmy w najlepszym momencie naszego sportowego życia, mam nadzieję, że to bardzo ważne dla nas, że zagramy w naszym domu. Wspólnie będziemy walczyć o dwa punkty i o to, żeby jeszcze bardziej uwierzyć w siebie" - powiedział dziękując kielczanom za niecodzienną formę dopingu. Przypomniał, że w sobotę rozegra się nie tylko mecz tzw. "świętej wojny" jak nazywane są spotkania drużyn z Kielc i Płocka, ale także pojedynek dwóch drużyn reprezentujących Polskę w rozgrywkach LM. "Zawsze powtarzamy, że dla nas każdy następny rywal jest najlepszy na świecie. Co rok walczymy z zespołem z Płocka w lidze i pucharze. Spotkają się ze sobą dwa najlepsze zespoły w Polsce" - podkreślił. To będzie pierwsza "święta wojna" dla grającego w Vive od początku tego sezonu Mateusza Kusa. W rozmowie z dziennikarzami przyznał, że dobrze wie co ten mecz oznacza dla zespołu. "Mecze pomiędzy tymi drużynami mają dodatkowy smaczek dla kibiców. Przecież w ostatnich latach oba zespoły w każdym sezonie walczą ze sobą o mistrzostwo Polski" - ocenił. Jak informuje klub sobotni mecz obejrzy komplet publiczności. Początek spotkania zaplanowano na 17.30. Stawką jest prowadzenie w tabeli.