Lijewski w pierwszym finałowym spotkaniu o mistrzostwo Polski w Płocku został uderzony łokciem przez Jose De Toledo. W wyniku tego starcia zawodnik Vive miał rozciętą skórę na podbródku, ale po zszyciu rany wrócił na boisko. Jednak po powrocie drużyny do Kielc trafił do szpitala. - Pierwsze diagnozy były optymistyczne. Było co prawda podejrzenie krwiaka w przełyku, ale nie wyglądało to aż tak groźnie. Jednak kolejne badania rezonansem magnetycznym wykazały, że mam pękniętą chrząstkę w krtani - powiedział Lijewski, któremu lekarze zalecili przerwę w treningach. - Na szczęście operacja nie będzie konieczna. Lekarz powiedział mi, że dwa-trzy tygodnie i brak wysiłku fizycznego, powinien wystarczyć, aby ta pęknięta chrząstka mogła się zrosnąć - stwierdził. Uraz wykluczył rozgrywającego Vive z niedzielnego meczu z zespołem z Płocka, który decydował o mistrzostwie kraju. Zawodnik oglądał ten pojedynek w roli widza. - Jeżeli nie gram, to wolę siedzieć w domu przed telewizorem na kanapie i oglądać mecz w spokoju. Siedząc na trybunach człowiek chciałby pomóc drużynie, coś zrobić. A tak, pozostało mi tylko trzymanie kciuków na chłopaków - dodał. Mimo jego absencji kielczanie pokonali rywala (31-29) i mogli świętować obronę tytułu. Dla Lijewskiego to już piąte mistrzostwo Polski zdobyte w barwach klubu ze stolicy regionu świętokrzyskiego. - Nie było łatwo, bo rywal był bardzo zdeterminowany i postawił nam bardzo trudne warunki. Ale wytrzymaliśmy presję, dzięki wsparciu naszych wspaniałych kibiców obroniliśmy mistrzostwo i jesteśmy w podwójnej koronie - podkreślił zawodnik, który w Kielcach gra od 2012 roku. W tym czasie z kieleckim klubem pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo i Puchar Polski. W ubiegłym sezonie Vive, z Lijewskim w składzie, wygrało Ligę Mistrzów, wcześniej zajmując w tych prestiżowych rozgrywkach dwukrotnie trzecie miejsce.