Kielczanie wygrali z Montpellier na wyjeździe czterema bramkami i sobotni rewanż u siebie miał być formalnością, ale nie był. Goście postawili bardzo trudne warunki i wygrali ten mecz 33-31. Awans Vive wisiał na włosku. Po meczu powiedzieli: Tałant Dujszebajew (trener Vive Tauronu Kielce): "Patrzę teraz na wasze twarze (dziennikarzy - red.) i wyglądają jakby ktoś u nas zginął. Ja mam inny nastrój. Chcę świętować i pogratulować moim zawodnikom, którzy są dla mnie super bohaterami. Graliśmy z jednym z najlepszych zespołów, z jakimi mogliśmy się spotkać i z ogromnymi szansami na tytuł mistrza Francji (...) To świetna sprawa dla nas, dla Kielc i dla Polski. Jesteśmy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów (...) Dziękuję kibicom, którzy przyczynili się swoim dopingiem do tego, że udało nam się przegrać tylko dwiema bramkami. To superdrużyna. Oni są moimi idolami. Walczyli i awansowali. Jesteśmy Vive Tauron Kielce i to my jesteśmy w gronie ośmiu najlepszych drużyn Ligi Mistrzów". Denis Buntić (zawodnik Vive Tauronu Kielce): "Nie jesteśmy zadowoleni z tego meczu, z naszej gry. Na szczęście awansowaliśmy dalej. Musimy patrzeć w przyszłość, co będzie, a nie spoglądać wstecz. Co jest najważniejsze - wygraliśmy i idziemy dalej. Trenujemy i walczymy w drodze do Final Four". Sławomir Szmal (bramkarz Vive Tauronu Kielce): "Przed pierwszym i drugim meczem mówiliśmy o tym, że Montpellier to ciężki przeciwnik, trudno się z nim gra. To się potwierdziło. Nie rzucają może wielu bramek z drugiej linii, ale zdobywają je z bardzo niewygodnych pozycji. W Montpellier zagraliśmy lepszy mecz - i wygraliśmy czterema bramkami, które zdecydowały o naszym awansie. (...) Trzeba pamiętać, że graliśmy z zespołem złożonym z wybitnych i doświadczonych zawodników". Fabrice Grasset (trener Montpellier AHB): "Po takim spotkaniu nikogo nie powinno dziwić, że jesteśmy trochę sfrustrowani tym, że mecz, który w zasadzie mieliśmy wygrany, w ostatecznym rozrachunku nie przełożył się na sukces w postaci awansu. Stało się tak, że mimo zwycięstwa w trudnym terenie nie mamy powodów do pełnej satysfakcji". Diego Simonet, zawodnik Montpellier: "W tej fazie Ligi Mistrzów decyduje wynik dwóch spotkań. My przegraliśmy walkę o ćwierćfinał już u siebie, we własnej hali. I to jest główny powód, dla którego kończymy w tym sezonie udział w rozgrywkach".