Płocczanie przegrali trzy z czterech poprzednich spotkań fazy grupowej Velux EHF Champions League, a jedno zremisowali i przed środowym meczem plasowali się na przedostatnim miejscu w tabeli grupy A. Rywalizację z niemieckim Flensburgiem "Nafciarze" traktowali jako okazję, aby wyprzedzić bezpośredniego rywala w grupowej klasyfikacji. Początek meczu opóźnił się ze względu na awarię elektroniki przy stoliku sędziowskim. Podopieczni Piotra Przybeckiego nie dali się jednak rozproszyć i bardzo udanie rozpoczęli mecz - po siedmiu minutach prowadzili 5-1. Płocczanie nie zwolnili jednak tempa i pomimo gry w osłabieniu dorzucili dwie kolejne bramki, nie tracąc żadnej. Kolejne minuty należały jednak do "Wikingów" z Flensburga, którzy, pomimo wysiłków bramkarza Orlen Wisły Rodrigo Corralesa, doprowadzili do wyniku 8-6. "Nafciarze" nie pozwolili jednak rywalom na odrobienie strat i na przerwę schodzili, prowadząc 10-9. Drugą połowę lepiej rozpoczęli szczypiorniści z Bundesligi. Flensburg rzucił trzy gole i wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Drużyna Przybeckiego goniła wynik i w 42. minucie udało jej się wyrównać. Końcówka należała jednak do gospodarzy, którzy wykorzystali m.in. grę w przewadze i wygrali mecz 22-20. Po meczu powiedział: - Mecz był zupełnie inny od tego, który rozegraliśmy w niedzielę z mistrzem Danii, Bjerringbro Silkeborg. Zdecydowanie lepiej prezentowaliśmy się w obronie, co zresztą widać po liczbie straconych bramek. Jak się spodziewaliśmy, ich obrona była równie skuteczna, a jak dodać do tego Mattiasa Anderssona, który jest bardzo doświadczonym zawodnikiem, to trudno było liczyć na lepszy wynik - powiedział drugi trener Orlen Wisły, Krzysztof Kisiel. - Przez całą pierwszą połowę pojedynku nie działała tablica świetlna. To nam bardzo utrudniało grę. Mieliśmy kilka wykluczeń, a nie wiedzieliśmy, kiedy zawodnik może wrócić na parkiet, stale się dopytywaliśmy sędziów. To żadne usprawiedliwienie, ale traciliśmy sporo koncentracji. Na szczęście w tej części meczu radziliśmy sobie przyzwoicie, gorzej było później. Jak się okazało, graliśmy dobrze, ale punktów nie przywieźliśmy - dodał szkoleniowiec. SG Flensburg-Handewitt - Orlen Wisła Płock 22-20 (9-10) SG Flensburg Handewitt: Mattias Andersson - Holger Glandorf 1, Thomas Mogensen 3, Lasse Svan 3, Hampus Wanne 5, Johan Jakobsson 5, Jacob Heinl, Henrik Toft Hansen 1, Jim Gottfridsson 3, Kentin Mahe, Anders Eggert 1. Orlen Wisła: Rodrigo Corrales - Michał Daszek 1, Gilberto Duarte, Valentin Ghionea, Tiago Rocha, Sime Ivic, Marko Tarabochia, Maciej Gębala 2, Milijan Pusica 1, Lovro Mihic 6, Jose de Toledo 5, Dmitry Żytnikow 5, Tomasz Gębala. Kary: Flensburg - 6, Orlen Wisła - 10 minut. Sędziowie: Nenad Kristic i Peter Ljubic ze Słowenii. Kolejnym rywalem Orlen Wisły będzie THW Kiel, SG Flensburg-Handewitt zmierzy się z Kadetten Schaffhausen.