Zaproszenie mistrzyń Polski przez EHF do Ligi Mistrzyń było ukłonem w stronę naszego kraju, który ma przecież spore aspiracje w piłce ręcznej. W poprzedniej dekadzie biało-czerwone dwukrotnie kończyły mistrzostwa świata na czwartych pozycjach, a to duże osiągnięcie. Poziom kobiecej reprezentacji Polski jest zbliżony do męskiej, może nawet panie mają w najbliższych mistrzostwach świata na przełomie listopada i grudnia szansę ugrać coś więcej niż kilka miesięcy temu panowie. W przypadku klubowych zmagań to jednak przepaść. I to mimo faktu, że Zagłębie Lubin w kobiecej Superlidze wygrywa łatwo wszystkie spotkania, tak jak Industria Kielce i Orlen Wisła Płock w męskiej. Tyle że panowie coś znaczą w Lidze Mistrzów - nawet jeśli "Nafciarze" przegrali wszystkie trzy swoje spotkania w tych elitarnych rozgrywkach, to każde z nich mogli wygrać. Zagłębie zaś ma już na koncie cztery porażki, trzy z nich to pogromy najlepszej drużyny w naszym kraju. Niezły początek Zagłębia i... start do katastrofy. Bożena Karkut długo nie czekała Lubinianki idą więc drogą Banika Most, który w poprzednim sezonie dostał "dziką kartę" do Ligi Mistrzyń, a w niej przegrał wszystkie 14 spotkań. Zaledwie dwukrotnie różnicą mniejszą niż 10 bramek, w dziesięciu z nich tracił 40 bramek i więcej. Lubinianki dziś we Francji doświadczyły tego po raz pierwszy. Przed tygodniem mistrzynie Polski przez kwadrans dzielnie stawiały czoła norweskiej drużynie Vipers z Kristiansand. Później rozpoczęła się demolka ze strony ekipy broniącej tytułu w Lidze Mistrzyń. Dziś doszło do powtórki, przy czym ten pierwszy okres trwał właściwie tylko 6 minut, do momentu trafienia na 3:4 przez Karolinę Kochaniak-Sala. W kolejnej akcji Francuzek karę za faul przy rzucie dostała Adrianna Górna, z karnego bramkę zdobyła Kristina Jørgensen. Metz wykorzystało okres gry w przewadze, momentalnie odskoczyło na 7:3. A gdy lubinianki były już w komplecie, niewiele się zmieniło. Błąd gonił błąd, a faworyt momentalnie kontrował. Nic więc dziwnego, że trenerka Bożena Karkut nie wytrzymała i już w 9. minucie poprosiła o przerwę. - Albo włączycie ambicje, albo tak to będzie wyglądać - mówiła do swoich zawodniczek i zarzucała im, że nawet nie próbują przerywać szybkich akcji Metz. Jej słowa przez chwilę pomogły - Karolina Jureńczyk świetnie znalazła na kole Joannę Drabik, ale w obronie wszystko było po staremu. Dla Metz nie stanowiła ona żadnej przeszkody. A gdy i atak przestał funkcjonować, zaczęło się demolowanie mistrza Polski. Metz zdobyło pięć bramek z rzędu, Zagłębie odpowiedziało jednym trafieniem, po czym Metz dodało kolejne cztery. Efekt? 17:5 dla Metz w 19. minucie! Mistrz Francji zwolnił trochę później tempo, kilka piłek odbiła Barbara Zima, dlatego przewaga w pierwszej połowie już bardziej nie urosła. Skończyło się na wyniku 22:10, który de facto rozstrzygał już to spotkanie. Bardzo dobre wejście dwóch zmienniczek. Barbara Zima w bramce też zasłużyła na brawa W drugiej połowie Metz w 42. minucie po raz pierwszy prowadziło różnicą 17 bramek - po rzucie karnym Jørgensen. I aż dziw, że całe spotkanie Zagłębie przegrało niżej, "tylko" 16-toma bramkami. Do samego końca obie drużyny trafiały bowiem na przemian, choć tak wśród jednych, jak i drugich, grały już głównie rezerwowe. Świetnie w tym okresie pokazała się Daria Przywara - zaskakiwała rywalki z rozegrania, zdobyła sześć bramek, wywalczyła rzut karny. Kilka udanych akcji miała na kole Natalia Pankowska, podobnie Daria Michalak, kilka obron zaliczyła Zima. Nie radziła sobie z kolei doświadczona Aleksandra Zych, która pięć lat temu spędziła sezon w Metz. I to wszystko - Zagłębie przegrało we Francji 26:42 i zamyka tabelę w grupie B. Metz Handball - MKS Zagłębie Lubin 42:26 (22:10) Metz: Depuiset (7/17 - 41 proc.), Sako (6/22 - 27 proc.) - Valentini 9, Hansen 2, Golvet 3, Jørgensen 7, Brkić 1, Burgaard 2, Mlamali 1, Jacques 3, Bouktit 6, Granier 2, Chambertin 5, Le Blevec 1. Kary: 4 minut. Rzuty karne: 6/6. Zagłębie: Zima (7/41 - 17 proc.), Maliczkiewicz (2/10 - 20 proc.) - Promis 2, Pankowska 4, Przywara 6, Górna 1, Zych, Drabik 1, Szarkova 2, Michalak 6, Bujnohova, Kochaniak-Sala 4, Machado Matielli, Jureńczyk, Milojević. Kary: 10 minut. Rzuty karne: 1/2.