Uśmiechy pojawiły się na twarzach finalistów ostatniej Ligi Mistrzów jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Spiker miał wyraźne problemy z wymówieniem niektórych imion czy nazwisk graczy i członków sztabu trenerskiego Łomży, zwłaszcza zaś klanu Dujszebajewów. A samo spotkanie też mistrzowie Polski toczyli na luzie. Łomża goniła Barcelonę. Gol za golem! Nietrudno było bowiem dość szybko zaobserwować wyraźną różnicę w umiejętnościach między najlepszym zespołem Azji, a drugim zespołem Europy. Jedynie Angel Hernandez, prawy rozgrywający Al-Kuwait, w początkowej fazie spotkania starał się napsuć rywalom trochę krwi. Urodzony na Kubie gracz z Portugalii, przez kilka sezonów reprezentujący FC Porto (tuż przed wybuchem pandemii grał nawet w Kielcach w Lidze Mistrzów), w pierwszych pięciu minutach zdobył dwie bramki i wywalczył rzut karny. Kielczanie niespecjalnie się jednak koncentrowali na tym, by wyłączyć go z gry - raczej spokojnie przesuwali swoją defensywę. Nie bronili agresywnie, nie mieli takiej potrzeby, choć przez 10 minut wynik był bliski remisu. Wystarczyło bowiem jakiekolwiek przyspieszenie akcji w ataku przez mistrzów Polski, a już tworzyli sobie okazję bramkową. Łomża Industria grała bowiem bardzo szybko, a rywale mieli problem z powrotem do defensywy i organizowaniem się w obronie. Gdy już udało im się ją ustawić, to bronili na szóstej linii - co kielczanie od razu wykorzystywali. Wystarczyły też dwie skuteczne interwencje Mateusza Korneckiego, a od razu przewaga Kielc wzrosła do trzech bramek (10-7). Bardzo długo zanosiło się na to, że Łomża przebije nawet wtorkowe osiągnięcie Barcelony, która klubowi Ministros z Meksyku rzuciła 50 goli. Gdy w 15. minucie Tałant Dujszebajew wymieniał cały zestaw graczy z pola na nowy, jego zespół wygrywał 13-9. Trener mistrza Polski zdenerwował się. Ale tylko raz Kirgiz zdenerwował się właściwie tylko raz, gdy dwie straty z rzędu w ataku zanotował Michał Olejniczak, który wcześniej dostał też karę dwóch minut. Poprosił o przerwę przy stanie 17-13, zwrócił uwagę reprezentantowi Polski, a później wszystko już wróciło do normy. Kapitalna dyspozycja Korneckiego (11 obron przed przerwą) napędzała mistrzów Polski, którzy z każdą minutą powiększali przewagę. A pierwszą połowę zakończył potężną bombą z 11 metrów Szymon Sićko, w ostatniej sekundzie. Nawet Tałant Dujszebajew z uznaniem pokiwał po tym rzucie głową. Kielczanie mieli więc w połowie starcia już dziewięć trafień przewagi, ale nie mogło być inaczej, skoro ich 13 kolejnych rzutów trafiło do bramki Al-Kuwait, a bramkarze rywali zaliczyli w sumie zaledwie dwie skuteczne interwencje. Łatwość kielczan - rekordowe zwycięstwo! Po przerwie niewiele się zmieniło. Może poza tym, że Kornecki miał mniej okazji do interwencji, bo kielczanie znakomicie bronili. Tomasz Gębala i Arciom Karaliok skutecznymi blokami zniechęcali graczy mistrza Kuwejtu. Kompletnie bezradny był Frankis Marzo, czyli król strzelców ubiegłorocznych mistrzostw świata w Egipcie, który wtedy wprowadził Katar do ćwierćfinału. Za dwóch biegał za to do kontr Szymon Wiaderny - między 33. a 42. minutą uzbierał aż sześć trafień. Mógł więcej, ale przegrał dwa z trzech pojedynków z bramkarzem rywali Alim Safarem z rzutów karnych (raz dobił). Przewaga kielczan szybko urosła więc do 15 bramek (44. minuta), później dochodziła do 20. Jeśli nie było kontry, to piłka trafiała na koło, a Karaliok lub Nicolas Tournat dopełniali dzieła. A jeśli nie oni, to ze skrzydeł... Paweł Paczkowski i Miguel Sanchez-Migallon. Kielczanie nie musieli się już nawet wysilać, by zdobywać kolejne bramki... Na minutę przed końcem Tournat w końcu dał kielczanom 20-bramkową przewagę (46-26), a na sam koniec obrotowy reprezentacji Francji ustalił wynik na 47-26. Al-Kuwait - Łomża Industria Kielce 26-47 (14-23) Al-Kuwait: H. Safar, A. Safar - Hernandez 6, Saleh 5, Marzo 4, Zouaoui 3, N. Al-Shammari 2, Al-Harbi 2, Abdullah 1, Lazović 1, Al-Adwani 1, Al-Dousari, Jaballah, A. Al-Shammari. Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 4/5. Łomża Industria: Kornecki, Wolff - Tournat 9, Wiaderny 7, Karaliok 6, A. Dujszebajew 5, Paczkowski 4, D. Dujszebajew 4, Sićko 3, Sanchez-Migallon 3, Remili 2, Thrastarsson 2, Moryto 1, Olejniczak 1, Karačić, Gębala. Kary: 2 minuty. Rzuty karne: 1/3.