W pojedynku dwóch czołowych drużyn grupy A niemal przez całe spotkanie prowadził mistrz Macedonii. O porażce zespołu z Kielc zadecydowała nieskuteczna gra w ataku. Kielczanie nie wykorzystali wielu doskonałych sytuacji do zdobycia bramek. "Przegraliśmy skutecznością, sytuacjami jeden na jeden, w tym też moimi. Każdy bierze to do siebie, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wynik i uważam, że ja swoje sytuacje powinienem był zamienić na bramki. Poza tym elementem nasza gra wyglądała całkiem nieźle" - powiedział prawoskrzydłowy Vive Arkadiusz Moryto, cytowany przez oficjalną stronę kieleckiego klubu. "Nie byliśmy słabsi, ale nie mieliśmy szczęścia, które w takich meczach tak bardzo jest potrzebne, a do tego popełnialiśmy błędy. W ataku graliśmy super, mieliśmy wiele możliwości rzutowych, całkiem łatwe sytuacje z dobrych pozycji, a nie wykorzystywaliśmy ich" - dodał rozgrywający mistrzów Polski Alex Dujshebaev. Tałant Dujszebajew po meczu chwalił, ale jednocześnie ganił swoich zawodników. "Zagraliśmy dobre spotkanie, ale musimy sami przed sobą przyznać, że daliśmy Vardarowi wygrać. Nie wiem ile razy, ale chyba nie wykorzystaliśmy z dwanaście, czternaście stuprocentowych szans na bramki. W szatni powiedziałem zawodnikom po meczu, że jestem z nich dumny, tylko, że nie możemy dawać rywalom w takiej atmosferze tylu możliwości. Jeśli chodzi o skuteczność, to zawiodła praktycznie cała drużyna" - przyznał szkoleniowiec. Pod koniec spotkania kielczanie kilkakrotnie przegrywali tylko jedną bramkę, ale do remisu nie udało się im doprowadzić. Duża w tym zasługa serbskiego bramkarza drużyny ze Skopje Dejana Milosavljeva, który bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach. "Bramkarz swoje zrobił, zagrał na wysokim poziomie, ale my źle oddawaliśmy rzuty i nie ma co doszukiwać się innych rzeczy. Czasem bramkarz stał, a my go obijaliśmy. Mieliśmy piłkę na remis i pomimo tego, jak wiele sytuacji przestrzeliliśmy, mogliśmy to spotkanie zakończyć inaczej. Niestety, nie udało się" - podkreślił Moryto. Po wygranej z Vive ekipa z Macedonii 2018 rok zakończy na drugim miejscu w grupie A (13 punktów), a kielczanie mają punkt mniej od drużyny trenera Roberto Parrondo. Jeśli w niedzielę Telekom Veszprem pokona francuskie Montpellier, to zespół z Kielc tegoroczne zmagania w Lidze Mistrzów może zakończyć na piątej pozycji. "Szkoda, że tak zamykamy te pół roku w Lidze Mistrzów, aczkolwiek uważam, że nie było to złe pół roku. Szkoda, że mamy czwartą porażkę na koncie, na wiosnę będziemy musieli wszystkie mecze wygrać" - zaznaczył Moryto. W następnej meczu LM mistrz Polski 9 lutego 2019 roku zagra na wyjeździe z IFK Kristianstad. Autor: Janusz Majewski