Czasu na odpoczynek i przygotowanie nie mieli szczypiorniści Zepteru KPR-u Legionowo, którzy w czwartek przegrali szósty mecz z rzędu. Przed własną publicznością ulegli Zagłębiu Lubin. Jedną bramka. Mają czego żałować, bo długo prowadzili. Teraz zespół Michała Prątnickiego czeka jedno z dwóch najtrudniejszych zdań w sezonie, a tym będzie wyjazd do Kielc. W ligowych pojedynkach, nawet grając w okrojonym składzie, Industria jest niezwykle skoncentrowana. W poprzednim sezonie ówczesny beniaminek, wykazał się na jej tle sporą walecznością, co dla zawodników Tałanta Dujszebajewa jest lampką ostrzegawczą. - Legionowo dokonało kilku transferów. Na papierze są mocniejsi niż w poprzednim sezonie. Brakuje im podniesienia poziomu pewności siebie. Do tego potrzebna jest wygrana. Jeśli to osiągną, będzie łatwiej. Poza meczem z Zabrzem, z dotychczasowymi rywalami grali jak równy z równym. Decydowały tylko końcówki. Ten zespół jest nieźle zbudowany. My nie zlekceważymy Legionowa. Mamy dobrą pamięć. U nas nie potrafiliśmy odskoczyć na dużą liczbę bramek. Wiemy, gdzie są ich mocne strony. Zrobimy wszystko, aby w pełni kontrolować przebieg rywalizacji, jak to miało miejsce w naszych ostatnich pojedynkach - wyjaśnia Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu. Oto najlepsza siódemka szóstej serii ORLEN Superligi Zapewne ciekawiej będzie w Głogowie, gdzie KGHM Chrobry podejmie Gwardię Opole. Podopieczni Witalija Nata będą chcieli wygrać przed własną publicznością po ostatniej porażce po karnych z PGE Wybrzeżem w Gdańsku. Ich rywale przegrali ostatnio z Industrią Kielce. Trener Bartosz Jurecki w ostatnich 20 minutach oszczędzał swoich najlepszych graczy, co może zaprocentować na Dolnym Śląsku. W niedzielę przewagę sił będą mieć gracze Rebud KPR-u Ostrovii Ostrów Wielkopolski, którzy ostatnio pauzowali. Teraz przed własną publicznością podejmą Piotrkowianina Piotrków Trybunalski, który ostatnio dopisał do swojego konta trzeci punkt za kolejną porażkę po karnych. Tym razem z Energą MMTS-em Kwidzyn. - Piotrkowianin to drużyna, która co roku traci jakiegoś kluczowego zawodnika, wielu ludzi skazuje ich na porażkę, a oni zawsze potrafią odnaleźć się w tych trudnych sytuacjach i sprawić niejedną niespodziankę. Odeszli Jędraszczyk i Mosiołek, to na środku świetnie zaczął sobie radzić młody Grzesik. Jest to mieszanka kilku doświadczonych ligowych wyjadaczy z młodymi talentami, które nie mają nic do stracenia i chcą się pokazać na superligowych parkietach. Można powiedzieć, że co roku przystępujemy do meczów z nimi w roli lekkiego faworyta, a jeszcze nie udało nam się wygrać obu spotkań. Podejdziemy do tego meczu dobrze przygotowani i z dużą koncentracją, bo jest to drużyna, która zawsze gra do końca - mówi Kamil Adamski, rozgrywający zespołu z Ostrowa. Mistrzowie thrillerów z Gdańska. Legionowo wypuściło zwycięstwo z rąk W niedzielę na zwycięską ścieżkę będzie chciał wrócić Górnik Zabrze, który w czwartek przegrał w Kaliszu. Teraz u siebie podejmie również "wypoczętego" beniaminka z Wrocławia. Pięć porażek brązowego medalisty dwóch ostatnich sezonów w sześciu spotkaniach - takiego scenariusza nie przewidzieliby najwięksi pesymiści. - W naszych szeregach mamy sporo jakości. Zawsze byliśmy też w odpowiedni sposób przygotowani do spotkań. Ciężko ocenić, dlaczego zaliczyliśmy taki start. Gdyby recepta była prosta, to byśmy zaczęli wygrywać. Postaramy się to zmienić w niedzielę - przyznaje Piotr Krępa, obrotowy Górnika. W poniedziałek w Kwidzynie dojdzie do "Derbów Pomorza" między Energą MMTS-em a PGE Wybrzeżem Gdańsk. W poprzednim sezonie dwa razy górą była drużyna Bartłomieja Jaszki. Teraz lepszy start zaliczyli ich rywale. Podopieczni Patryka Rombla wygrali aż cztery mecze po rzutach karnych. Z 11 punktami na koncie plasują się na czwartym miejscu. Energa MMTS ma sześć "oczek" mniej. Siódmą serię zakończy wtorkowy mecz Azotów Puławy z Energą MKS-em Kalisz. Możliwe, że stawką będzie trzecie miejsce w tabeli. Spotkanie między Zagłębiem Lubin a Orlenem Wisłą Płock zostało przełożone na jeszcze nieznany termin.