"Mecze z zespołem, w którym grałem wcześniej, sprawiają mi dużą frajdę" - przyznał bramkarz Vive. W jego ocenie fani piłki ręcznej zobaczą w sobotę bardzo ciekawe widowisko. "Dla obydwu drużyn to bardzo ważne dwa punkty i po układzie w tabeli widać, że jest to zespół bardzo podobny do naszego. Przede wszystkim mamy tyle samo punktów. Lwy grają jednak nieco inną piłkę ręczną" - przyznał. Inny były zawodnik zespołu z Mannheim, chorwacki skrzydłowy Ivan Cupic powiedział podczas spotkania z dziennikarzami, że kielecki zespół przez cały mecz musi wystrzegać się błędów szczególnie w defensywie. "Te dwa punkty są dla nas bardzo ważne. Musimy grać agresywniej w obronie. Przed nami wymagające sześćdziesiąt minut" - zaznaczył. Według Cupica, należy zwrócić szczególną uwagę na szwajcarskiego środkowego rozgrywającego Andy’ego Schmida, który może być szczególnie niebezpieczny. Chorwat miał okazję przez dwa lata grać z nim w jednym zespole, właśnie w Mannheim. "On ma swój rytuał, on buduje zespół. Przez ostatnie lata ma właściwie ten sam skład obok siebie. Robi to fenomenalnie. Jest głową zespołu" - podkreślił. Szwajcara komplementował w czwartek także trener Vive Tałant Dujszebajew. "To co on robi od dwóch czy trzech lat jest dla mnie nieprawdopodobne. On gra na takim poziomie, że spokojnie możemy go zaliczyć do najlepszych zawodników rozgrywek" - powiedział szkoleniowiec. W opinii szkoleniowca, jego podopieczni muszą także zwrócić uwagę na Islandczyka Alexandra Pettersona czy Duńczyka Madsa Larsena. Zapytany o gotowość do gry kontuzjowanego Krzysztofa Lijewskiego, trener powiedział, że "w sobotę na pewno nie zobaczymy go w ataku". "Jeżeli będzie mógł pomóc tylko w obronie, to oczywiście zagra. Mamy jednak silny zespół gotowy do walki z Lwami" - podkreślił. Dujszebajew powtórzył, że ważny jest szacunek do rywala i skupienie na najbliższym spotkaniu. "Dla nas, dzisiaj, najważniejszy jest sobotni mecz, który wymaga od nas koncentracji. Jestem przekonany, że z takiego samego założenia wychodzą nasi rywale. Miejmy świadomość, że dla każdego z zespołów spotkanie z Vive Tauronem Kielce ma takie znaczenie, że grają przeciw ekipie, która w ubiegłym roku zajęła na Final Four trzecie miejsce. Dlatego kiedy wychodzą przeciwko nam, mają koncentrację zwiększoną o jakieś 20-30 procent. Musimy być na to gotowi" - zaznaczył. W ubiegły czwartek szczypiorniści Vive zremisowali na wyjeździe ze szwedzkim IFK Kristianstad (35:35), który dotąd mimo walecznej i ambitnej gry plasował się w dole tabeli grupy B. Dystans kielczan do prowadzącej w stawce Barcelony zwiększył się tym samym z jednego do dwóch punktów. Mistrzowie Polski nadal zachowują jednak szansę nawet na pierwsze miejsce na zakończenie grupowej fazy rozgrywek. Obecnie tuż za Barceloną (17 pkt.) zrobiło się ciasno w tabeli. Trzy drużyny - Vive, Rhein-Neckar Loewen oraz Pick Szeged mają po 15 punktów. Zapowiadają się zatem emocjonujące ostatnie trzy kolejki, w których rozstrzygnie się ostateczny układ w grupie. Początek sobotniego spotkania zaplanowano na 17.30. Jak wynika z informacji Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF) mecz będzie transmitowany przez telewizje nadające w co najmniej ośmiu europejskich krajach.