"Nie ma co ukrywać, druga połowa była w naszym wykonaniu dużo słabsza od pierwszej. Popełniliśmy zdecydowanie zbyt dużo prostych błędów, strat, niedokładnych podań. Mieliśmy sporo kłopotów z agresywną obrona Szwedów, a sami pozwalaliśmy rywalom w ataku na zbyt wiele. Ani ja, ani Marcin Wichary też zbytnio nie pomogliśmy chłopakom - ocenił Szmal."Na pewno mamy odpowiedni potencjał, żeby pokonać reprezentację "Trzech Koron", ale jeżeli w rewanżu myślimy o korzystnym wyniku musimy zagrać zdecydowanie lepiej. Pozytywny aspekt spotkania w Malmoe? Cieszy niezły występ Karola Bieleckiego, którego rzuty z dystansu przyniosły nam kilka ważnych bramek - stwierdził kapitan "Biało-czerwonych"."Teraz mamy dwa dni na regenerację i odpoczynek. Musimy wspólnie usiąść i wszystko przeanalizować, to często nam pomagało. Cieszę się, że w niedzielę w Ergo Arenie możemy liczyć na doping tak licznej publiczności. Wiele osób wciąż ściska za nas kciuki, mimo że ostatnimi wynikami ich nie rozpieszczaliśmy, to dla nas bardzo ważne - podkreślił Szmal."W pierwszej połowie gra była wyrównana, niestety po przerwie z każdą kolejną minutą traciliśmy właściwy rytm. Szkoda, bo uważam, że mieliśmy szansę na korzystny wynik w Malmoe. Grając w przewadze mogliśmy odskoczyć Szwedom i wtedy zrobiłoby się nerwowo. Stało się jednak odwrotnie, to a rywale nabierali rozpędu" - skomentował Bartłomiej Jaszka."W rewanżu przed własna publicznością musimy zagrać uważniej, zarówno w obronie jak i w ataku. Ponad 10 tysięcy naszych kibiców w Ergo Arenie to będzie nasz ósmy zawodnik, taka publika potrafi dodać skrzydeł, dodatkowo zmotywować właśnie w tych trudnych momentach, zrobimy wszystko żeby ich nie zawieść" - zaznaczył rozgrywający reprezentacji Polski.Mecz Polska - Szwecja już w niedzielę o godzinie 20:00, transmisja w Polsat Sport. Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Szwecja!