Sensacyjne pół godziny Polaków. Wkrótce rozstrzygnęły się losy obrony pucharu

Dwa lata temu w Niemczech Polska w mistrzostwach świata U-21 też grała "tylko" o 17. pozycję, bo w fazie zasadniczej turnieju trafiła do grupy z dwoma potentatami: Francją i Chorwacją. Z tą drugą nawet zremisowała, ale do awansu to nie wystarczyło.

Teraz Biało-Czerwoni mają mundial na swoim terenie, nadzieje na miejsce w głównej części były duże, choćby z uwagi na ekipę Słowenii w grupie A. Rok temu Polacy wygrali z tą drużyną w  mistrzostwach Europy U-20, właśnie na terenie rywala. A teraz zespół Bartosza Jureckiego został rozbity przez Słowenię (21:31), podobnie jak i później przez Norwegię (22:35). Została więc walka o miejsca 17-32, celem była więc obrona Pucharu Prezydenta IHF, który Polacy wywalczyli dwa lata temu.

Pierwszy cel został zrealizowany - z trudem udało się w Płocku wygrać z Brazylią i Argentyną. Nasi młodzi szczypiorniści przenieśli się do Sosnowca, tu zostały im dwa ostatnie spotkania. Już w tym pierwszym nie byli faworytami - Islandia ma wyższe notowania, rok temu w ME U-20 była w najlepszej ósemce, potrafiła walczyć z najlepszymi. I że jest lepsza, pokazała ostatecznie w Arenie Sosnowiec.

W Sosnowcu Polacy zaliczyli chyba najlepsze 30 minut w tym turnieju, bo z faworyzowaną Islandią walczyli jak równy z równym, przez większość czasu nawet prowadzili. W dwie minuty rywale zdobyli co prawda trzy bramki (1:3), ale już za chwilę było 3:3. Dobrze w bramce prezentował się Jakub Wysocki, nieźle pomagała mu obrona, dobrze funkcjonowała prawa strona: z Wojciechem Kozłowskim i Patrykiem Wasiakiem. Gdy w 15. minucie po kontrze trafił Jakub Luksa, było już 13:10 dla podopiecznych Bartosza Jureckiego.

I wtedy trafił się słabszy okres, Islandia odrobiła straty, Polacy przez ponad pięć minut nie byli w stanie pokonać Brekiego Hafna Arnasona. Tę złą passę przerwał dopiero Oskar Czertowicz. W końcówce były i gorsze, i lepsze fragmenty, pudła Jakuba Sladkowskiego z linii szóstego metra, ale i seria kar, w tym dwie dla Jakuba Pindy. Koniec końców udało się jednak tę połowę zremisować 18:18, co dawało jednak nadzieję na wygraną i walkę o Puchar Prezydenta IHF.

Spokojnie jedną, jak za Wenty. Sukces Polski i sędziowski skandal. Kuriozalny błąd Niemców

Druga połowa zweryfikowała jednak te nadzieję. Islandia systematycznie powiększała przewagę - 20:22 w 36. minucie, za chwilę 20:23, później 21:25 (40.), 22:27 (44.). W ostatnim kwadransie Wyspiarze już w pełni kontrolowali sytuację. No i mieli w bramce Isaka Steinssona, który raz za razem "leczył" polskich strzelców. Skończyło się na wygranej Islandii 38:32 - to ona zagra w piątek o 17. pozycję w mistrzostwach świata - z Serbią lub Algierią.

Polsce została walka o 19. pozycję, z przegranym z pary Serbia - Algieria.

Polska: Wysocki (8/37 - 22 proc.), Witkowski (1/7 - 14 proc.) - Mielczarski 7, Czertowicz 5, Wasiak 4 (2/2 z karnych), Rodak 3, Pepliński 3, Grzesik 2, Sladkowski 2, Pinda 1, Luksa 1, Kozłowski 1, Martyn 1, Wielgucki, Wierzbicki.

Kary: 10 minut. Rzuty karne: 2/2.