Sensacja w Piotrkowie. Festiwal strzelecki w Kielcach. Wybrzeże zdobyło Opole
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski sprawił dużą niespodziankę i na koniec superligowych zmagań w 2024 roku pokonał przed włąsną publicznością głównego kandydata do brązowego medalu – KGHM Chrobrego Głogów 33:31. Na czwarte miejsce awansowało PGE Wybrzeże Gdańsk.
Chrobry rozpoczął spotkanie bardzo dobrze, bo od uzyskania pięciobramkowej przewagi. Gospodarze poprawili się szybko. Doprowadzili do remisu, ale przed przerwą goście znów odskoczyli na trzy bramki. Po zmianie stron podopieczni Michała Matyjasika ponownie złapali kontakt, a w 42. minucie wyszli na swoje pierwsze prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Świetne zawody rozegrał Piotr Rutkowski, który zdobył dziewięć bramek. Jego ostatni rzut, przy sygnalizacji gry pasywnej na jednym podaniu, zapewnił Piotrkowianinowi piąte zwycięstwo w sezonie.
- Wielki szacunek dla chłopaków za ten mecz. Przyjechaliśmy z Gdańska w piątek nad ranem i tak naprawdę mogłem zrobić tylko lekki rozruch przed pojedynkiem z Chrobrym. Daliśmy z siebie wszystko, co mogliśmy. Fantastycznie wspierała nas publiczność, a te trzy wywalczone punkty są niezwykle cenne. Pozwalają nie tylko utrzymać bezpieczną przewagę nad strefą spadkową, ale i utrzymać kontakt z drużynami z miejsc 8-11. Teraz czeka nas odpoczynek, a po Nowym Roku bierzemy się do pracy - powiedział Michał Matyjasik.
- Jechaliśmy już na oparach, a poza tym przyszło nam grać w osłabionym składzie. Nie chcę tego jednak tak tłumaczyć. To Piotrków zagrał bardzo dobry mecz i zasłużenie wygrał. Dobrze, że czeka nas teraz dłuższa przerwa w rozgrywkach. Będzie czas na odpoczynek i na wyleczenie urazów - skomentował Kamil Mosiołek, rozgrywający Chrobrego.
Festiwal strzelecki urządzili sobie zawodnicy Industrii Kielce, którzy w sobotę rozgromili przed swoimi kibicami Zagłębie Lubin 52:22. To najwyższy wynik tego sezonu ORLEN Superligi. Wydarzeniem meczu był powrót do gry egipskiego lewego rozgrywającego Hassana Kaddaha, który
w ciągu półtora roku przeszedł trzy operacje stopy. Było to dopiero jego drugie spotkanie dla wicemistrza Polski.
- W marcu wielu mówiło, że to dla niego może być koniec kariery. Dla mnie jako trenera, ale też człowieka, to niesamowita rzecz ponownie widzieć go na boisku. Chcieliśmy zrobić mu taki prezent przed powrotem do domu, żeby znów poczuł się zawodnikiem. Jest bardzo szczęśliwy. Swoją bramkę świętował tak, jakby trafił na igrzyskach. Krok po kroku będzie dochodził do siebie. Musimy mieć dużo cierpliwości i może za trzy, cztery miesiące wróci na poziom, którego oczekujemy - tłumaczył Tałant Dujszebajew szkoleniowiec Industrii Kielce.
Rok z kompletem zwycięstw zakończyła Orlen Wisła Płock, która w niedzielę nie dała szans Górnikowi Zabrze i wygrała przed swoimi kibicami 41:21.
Zespół ze Śląska spadł na 10. miejsce. Do ósemki wróciły Azoty Puławy, które w niedzielę przełamały serię pięciu kolejnych porażek, pokonując na wyjeździe Zepter KPR Legionowo 29:28. Ostatnia drużyna tabeli prowadziła, ale w końcówce to ekipa z Lubelszczyzny miała minimalną przewagę. Gospodarze mogli wyrównać i doprowadzić do karnych, ale w ostatniej akcji zatrzymał ich Zurabi Tsintsadze, który w całym meczu odbił 16 piłek.
- To było bardzo ciężkie spotkanie, ale stało na odpowiednim poziomie. Myślę, że podobało się kibicom. Bardzo chciałbym podziękować mojemu zespołowi. Najważniejszymi elementami była motywacja i koncentracja. Końcówka rundy była bardzo wymagająca. Graliśmy co trzy dni. Każdy miał mniejsze lub większe problemy zdrowotne. Tych było sporo u nas, dlatego tym bardziej cieszę się, że kończymy rok zwycięstwem - wyjaśniał Patryk Kuchczyński, trener Azotów.
Na dziewiąte miejsce awansowała Energa Borys MMTS Kwidzyn, która ograła na wyjeździe Śląsk Wrocław 26:22.
Bardzo ciekawie było w ostatnim spotkaniu serii w Opolu. Corotop Gwardia toczyła zacięty bój z PGE Wybrzeżem Gdańsk. Pierwsza część była bardzo dynamiczna i zakończyła się minimalnym prowadzeniem gospodarzy (17:16). Po zmianie stron oba zespoły lepiej spisywały się w obronie. W bramce przyjezdnych bardzo dobrze radził sobie Kornel Poźniak.
Podopieczni Patryka Rombla szybciej poukładali atak, nie spuścili tonu w defensywie, co przełożyło się na zwycięstwo 31:28. Wybrzeże przezimuje na czwartym miejscu.
Teraz rozgrywki ORLEN Superligi czeka kilkutygodniowa przerwa na mistrzostwa świata. Ligowe granie w 2025 roku rozpocznie się w czwartek, 6 lutego od zaległego pojedynku Zepteru KPR-u Legionowo z KGHM Chrobry Głogów. W połowie miesiąca ruszy 19. seria.