Ostatnia kolejka w grupie B Ligi Mistrzów miała w zasadzie wyjaśnić dwie wątpliwości - kto zajmie szóste miejsce, ostatnie premiowane awansem do fazy pucharowej, a także kto finiszuje jako drugi, za plecami Barcelony. Płock zrobił swoje, Kielce czekały na wynik z Barcelony. Industria miała poznać swojego kolejnego rywala To pierwsze było celem Orlenu Wisły Płock i FC Porto - w czwartek w Orlen Arenie stoczyły pasjonujący bój, w którym minimalnie lepsi okazali się wicemistrzowie Polski i wygrali 30:29. Wcześniej zaś na Węgrzech rozegrano starcie Telekomu Veszprem z SC Magdeburg, czyli jednego z głównych kandydatów do wygrania Ligi Mistrzów z obrońcą trofeum. I choć faworytem wydawali się być gracze Telekomu, którzy na początku sezonu wygrali przecież w Niemczech, to tym razem zawiedli swoich kibiców, przegrali 28:30. Magdeburg wskoczył na pierwsze miejsce, ale było raczej jasne, że po godz. 22 zrzuci go z tej pozycji Barcelona. Potrzebowała w zasadzie "tylko" zwycięstwa w swojej hali nad przetrzebionym kontuzjami wicemistrzem Francji z Montpellier HB. Inne rozstrzygnięcie wydawało się całkowicie nierealne, przecież "Duma Katalonii" wygrała sześć ostatnich bezpośrednich potyczek w Lidze Mistrzów czy IHF Super Globe, była lepsza jesienią na wyjeździe (30:25), pokonała Francuzów w Palau Blaugrana pięć razy z rzędu. Zobacz tabele obu grup Ligi Mistrzów! Tyle że tym razem prawdopodobnie zlekceważyła rywali, na co z zainteresowaniem patrzyły oba polskie zespoły. Sensacja w Palau Blaugrana, jedna z większych w historii Ligi Mistrzów. Aż ciężko w to uwierzyć I oba były chyba potężnie zaskoczone tym, co stało się w Katalonii - podobnie zresztą jak całe środowisko piłki ręcznej. Skazywane na porażkę Montpellier już w pierwszej połowie zaskakiwało, było w stanie odrobić trzy bramki straty (4:7) i objąć nieznaczne prowadzenie. W drugiej połowie Francuzi przeszli jednak samych siebie - Barca wygrywała 23:21, miała trzy kolejne sytuacje, których nie wykorzystała. I stanęła. W 55. minucie było już 32:28 dla gości, wśród których fenomenalnie grał 20-letni Hugo Monte (11 rzutów, 11 bramek). Po spotkaniu gracze gości leżeli na parkiecie, doświadczony reprezentant Francji Valentin Porte sam nie dowierzał, co się stało. A trener Barcelony Carlos Ortega schodził ze spuszczoną głową. To bowiem spowodowało ogromne przetasowania w tabeli. Barcelona spadła z pierwszej pozycji na drugą - nie będzie więc potencjalnym rywalem Industrii w ćwierćfinale, gdy w dwumeczu decydować się będzie awans do Final 4 w Kolonii. Mało tego, to jednak nie Montpellier przyleci wcześniej do Kielc, a duński GOG Gudme. I zwycięzca tej rywalizacji spotka się w ćwierćfinale z Magdeburgiem. Jeśli więc w 1/8 finału triumfuje Industria, to już w ćwierćfinale nastąpi powtórka ubiegłorocznego finału Ligi Mistrzów - wtedy w Kolonii po dogrywce o jedną bramkę lepsi byli ówcześni mistrzowie Niemiec. A dla Płocka też trochę się zmieniło, choć mniej. Dzięki wygranej z FC Porto "Nafciarze" zapewnili sobie grę w 1/8 finału, co było podstawowym celem wicemistrzów Polski. Teraz wpadną na PSG z Kamilem Syprzakiem - pierwszy mecz odbędzie się 27 lub 28 marca w Płocku, rewanż tydzień później w stolicy Francji. A wygrany zagra właśnie z Barceloną. I dopiero triumfator tej potyczki pojedzie do Kolonii.