Serbka udzieliła wywiadu balkan-handball.com, w którym ostro zaatakowała polski klub. Powiedziała m.in., że grała na "czarno", a wizy nie miała - jak twierdzi - "prawdopodobnie dlatego, że klub nie płacił podatków". Oskarżyła też polski klub o to, że nie zapewnił jej należytej opieki medycznej i naraził na szwank jej zdrowie. Powiedziała też o pretensjach do władz klubu za to, że została ukarana 14-miesięcznym zawieszeniem. Stwierdziła, że nie wiedziała, o co chodzi, a władze klubu nie odpowiadały na jej wiadomości, aż do chwili, gdy wynajęła prawnika i zagroziła pozwem. Władze Energi AZS Koszalin stanowczo odpowiedziały na ostre zarzuty Serbki. W specjalnym oświadczeniu zdecydowanie zaprzeczyły jakoby zatrudniały zawodniczkę "na czarno". W swoim serwisie internetowym przedstawiły jej zezwolenie na pracę na terenie naszego kraju. Klub przypomniał, że Serbka podpisała kontrakt ważny do 30 czerwca 2018 roku, a jej umowa objęta była ubezpieczeniem społecznym. Klub podkreślił, że zadbał także o to, by młoda zawodniczka miała w Polsce opiekunkę i tłumaczkę. Napisano, że wielokrotnie informowano Garović, że musi starać się o wizę osobiście w swoim kraju i umożliwiono jej to. W uchwale o zawieszeniu zawodniczki z lutego 2015 r. napisano, że klub wyposażył Garović w meldunek tymczasowy, pozwolenia o pracę i kopię kontraktu, aby we własnym kraju mogła załatwić wizę, a mimo tego nie uzyskała jej, choć była w Serbii aż 65 dni. Koszaliński klub podkreślił, że zawiesił zawodniczkę za: "wielokrotne przewinienia, okłamywanie klubu i drużyny, złe zachowanie i nieodpowiedzialność". Władze Energi AZS Koszalin odniosły się także do zarzutów o brak opieki medycznej m.in. o fakt, że zawodniczka musiała grać z torbielem w brzuchu. "Jeśli chodzi o dolegliwości zdrowotne (nie chcemy tu wchodzić w szczegóły), zawodniczka z bólem brzucha trafiła na badania do szpitala. Następnie zdecydowała się na dalsze leczenie w swoim kraju. Klub oczywiście nie robił tu przeszkód. Nie było mowy o dalszym graniu wobec zaistniałych problemów zdrowotnych" - napisano w oświadczeniu. Klub jednoznacznie określa zarzuty Garović jako nieprawdziwe, a pretensje zawodniczki skwitował zdaniem: "Niestety, dyscyplina, rozsądek i kultura osobista nie są mocną stroną Pani Sary Garović".