Kwiecień 2017: Vive Kielce jest obrońcą tytułu w Lidze Mistrzów, w 1/8 finału mierzy się z Montpellier i jest zdecydowanym faworytem. I choć rywal nawet wygrał pierwsze spotkanie 33-28, to takie straty da się przecież odrobić. W rewanżu w 39. minucie po trafieniu Manuela Štrleka jest już 19-14 dla kielczan, wszystko idzie więc w dobrą stronę. I nagle szok - rywale napędzani przez szybkiego Argentyńczyka Diego Simoneta zaczynają wyprawiać cuda, raz za razem trafiają też Mathieu Grébille i Jure Dolenec. Kolejne 12 minut goście wygrywają 9-1. W Hali Legionów szok, obrońca tytułu żegna się z Ligą Mistrzów. Kwiecień 2018: Vive przechodzi 1/8 finału, ale w ćwierćfinale trafia na dream-team z Paryża, czyli PSG. Sprawa awansu jest już właściwie rozstrzygnięta po pierwszym spotkaniu w Kielcach, gdy Mikkel Hansen, Nikola Karabatić, Thierry Omeyer, Sander Sagosen, Luc Abalo, Uwe Gensheimer i spółka już po pierwszej połowie prowadzą... 22-10. Wygrywają ostatecznie 34-28. W rewanżu Łomża Vive ambitnie walczy, ale znów przegrywa i odpada. Do Final4 przedostają się aż trzy francuskie kluby, choć - to sensacja - PSG okazuje się najsłabsze z nich wszystkich. Kwiecień 2021: Chyba najbardziej bolesne doświadczenie kielczan. Najpierw w ostatniej kolejce fazy grupowej przegrywają we własnej hali pierwsze miejsce w grupie - spadają na trzecie i muszą grać w 1/8 finału. Rywalem HBC Nantes, zespół do bólu przeciętny we wcześniejszej fazie, szósty w stawce ośmiu zespołów w grupie B. Zgodnie z przewidywaniami mistrz Polski wygrywa na wyjeździe 25-24, w Hali Legionów ma tylko dopełnić dzieła. Tymczasem w Kielcach dzieją się cuda, to Nantes ma inicjatywę od początku, a Vive tylko goni rywala. Skutecznie, bo w drugiej połowie gospodarze odrabiają trzy bramki straty, a nawet dwukrotnie wychodzą na minimalne prowadzenie. Ostatnie słowo należy jednak do gości - wygrywają 34-31 i awansują dalej. W hali cisza, tańczą gracze Nantes. PSG, czyli odstępstwo od reguły Te trzy przypadki wydarzyły się w fazie pucharowej w pięciu ostatnich sezonach. Był od tej reguły jeden wyjątek - w 2019 roku Vive też trafiło na PSG i zrewanżowało się tej galaktycznej drużynie za porażkę 12 miesięcy wcześniej. Mecz w Kielcach, wygrany 34-24, to być może najlepsze spotkanie polskiego klubu kiedykolwiek. Rewanż i tak był jednak sporą niewiadomą, bo paryżanie nie takie straty już odrabiali, a do tego obsada sędziowsko-obserwatorska była taka sama, jak na półfinałowym meczu Polska - Katar na mundialu w 2015 roku, gdy biało-czerwoni zostali po prostu oszukani. Vive się jednak obroniło, przegrało 26-35 i znalazło się w Final4 w Kolonii. Kluczowy warunek - wygrać w swojej hali Łomża Vive tylko wtedy wyeliminowała klub z Francji, gdy była w stanie wygrać mecz we własnej hali. O tym kielczanie muszą też pamiętać w środę, by nie powtórzyła się sytuacja z ubiegłorocznej rywalizacji z HBC Nantes. I zdaje się, że o tym wiedzą: - Trzy bramki to nic. Musimy podejść do tego spotkania tak jak do pierwszego, myśleć tylko o zwycięstwie. Nie możemy sobie pozwolić na myślenie, że awans daje nam porażka jedną czy dwoma bramkami - mówi bramkarz Łomży Vive Andreas Wolff. - Trzy bramki to znikoma przewaga, można je odrobić bardzo szybko. Musimy wręcz zagrać tak, jakbyśmy przegrywali. Patrzyłem na zespół na treningu i jestem pewny, że są świadomi celu - dodaje Krzysztof Lijewski, dziś asystent Tałanta Dujszebajewa. Kielczanie mają znacznie szerszy skład, więcej gwiazd w swoich szeregach, ale muszą zagrać skuteczniej niż przed tygodniem w Montpellier. Wtedy pozwolili, by bramkarz rywali Marin Šego miał aż 14 skutecznych interwencji. Gdyby nie Chorwat, który przez dwa lata grał kiedyś w Kielcach, losy awansu byłyby pewnie już rozstrzygnięte. CZYTAJ TEŻ: Tak Łomża Vive wygrała pierwsze spotkanie w Montpellier!! Atuty Montpellier? Przede wszystkim trener Jeszcze 20 lat symbolem przywiązania do klubu we Francji był Guy Roux, który przez 41 lat, z drobniuteńką, kilkumiesięczną przerwą, prowadził piłkarski AJ Auxerre. Mówiono, że w klubie dogląda wszystkiego, jako ostatni gasi światło w budynku przed nocnym wyjściem do domu. W piłce ręcznej jego odpowiednikiem stał się już Patrice Canayer, obecny szkoleniowiec Montpellier. Trenerem tego klubu został w 1994 roku i jest nim po dziś dzień! Dwukrotnie z zespołem z Oksytanii wygrał Ligę Mistrzów. Gdy dokonał tego za pierwszym razem, 19 lat temu, miał w zespole młodziutkiego Nikolę Karabaticia, Michaela Guigou, Thierry’ego Omeyera czy Didiera Dinarta. Dziś takich gwiazd w zespole Montpellier brakuje, ale siłą wicemistrza Francji jest wyjątkowe zagranie zawodników. Rywala Łomże Vive prześladują jednak kontuzje, choć być może z tym będzie w środę lepiej. Już tydzień temu udało się postawić na nogi Valentine’a Porte’a, w Kielcach może wystąpi inny leworęczny zawodnik Julien Bos. Byłoby to spore wzmocnienie prawego rozegrania. Łomża Vive Kielce - Montpellier HB - gdzie transmisja? Mimo wszystko faworytem do awansu do Final4 pozostaje zespół z Kielc, który pierwsze starcie wygrał 31-28. W tym sezonie żaden rywal nie zdołał jeszcze w Hali Legionów choćby zremisować. Początek meczu o godz. 20.45 - transmisja w Eurosporcie i Eurosport Player. Finałowy turniej Ligi Mistrzów odbędzie się w dniach 18-18 czerwca w Kolonii.