Superpuchar Polski kobiet w piłce ręcznej był wewnętrzną sprawą zespołów z Dolnego Śląska. Zagłębie Lubin to klub z ponad 40-letnią historią, który zdobył 22 medale mistrzostw Polski, w tym pięć złotych, a do tego dziewięć Pucharów Polski. Poza piłką nożna piłka ręczna jest najbardziej popularna w niemal 70-tysięcznym mieście. Oddalone o 100 km od Lubina Kobierzyce to wieś na południe od Wrocławia. Mieszka tam nieco ponad dwa tysiące osób. Na piłkę ręczną postawiono tam w 1998 roku. Od ośmiu lat zespół występuje w ekstralidze. Zdołał już wywalczyć Puchar Polski i pięć medali mistrzostw Polski - w poprzednim sezonie srebrny. Lubinianki od czterech lat wygrywają mistrzostwo Polski, a dwóch Puchar Polski. Nic więc dziwnego, że były wskazywane jako faworytki spotkania. Zresztą Arne Senstad, selekcjoner reprezentacji właśnie powołał kadrę na zgrupowanie w Szczyrku i turniej towarzyski w Czechach. Znalazło się w niej pięć zawodniczek klubu z Lubina, ale ani jedna z Kobierzyc. Z rzutu karnego prosto w twarz Historycznego gola w rozgrywanym po raz pierwszy Superpucharze zdobyła Patrycja Kozioł z KPR. Także jako pierwsze rzut karny wykonywały zawodniczki z Kobierzyc, ale skuteczną interwencją popisała się Monika Maliczkiewicz. Jako pierwsze szczypiornistki KPR dostały karę dwóch minut (Melekecewa). To jednak mistrzynie Polski zyskały większą przewagę. Po trafieniu Karoliny Jureńczyk w dziesiątej minucie wygrywały 6:3. Chwilę później miały rzut karny - Jureńczyk trafiła w twarz Wiktoriję Sałtaniuk i sędziowie pokazali zawodniczce czerwoną kartkę. Bramkarka KPR pozbierała się, a jej koleżanki złapały wiatr w żagle, za chwilę grały w przewadze dwóch zawodniczek i odrobiły straty (6:6). A Sałtaniuk po raz drugi odbiła rzut karny. Później obie drużyny miały kłopoty ze skutecznością - rzut karnego nie wykorzystała także zawodniczka KPR - Barbara Zima obroniła. Dopiero w 20. minucie przełamała niemoc Mariane Fernandes i Zagłębie wróciło na prowadzenie (7:6). A po golu Maleny Cavo znów wygrywało trzema bramkami. Po przerwie przewaga Zagłębie wzrosła do pięciu bramek (14:9), a zawodniczki KPR miały kłopoty ze sforsowaniem obrony rywalek. W końcu jednak zaczęły trafiać, a lubinianki mylić i faulować. Zmniejszyły straty do dwóch bramek, ale nie poszły za ciosem i nie wykorzystały gry w przewadze. Mało tego to Zagłębie zdobyło w osłabieniu trzy gole i było 18:13. A po chwili dwie bramki dołożyła Kinga Grzyb, świetnie broniła Monika Maliczkiewicz i właściwie kwadrans przed końcem kibice z Lubina zaczęli fetować triumf. Trochę za wcześnie, bo zespół z Kobierzyc nie poddał się i odrobił cztery bramki (17:20). Cztery minuty przed końcem przewaga stopniała do dwóch bramek, a za chwilę było już tylko 20:21. W końcówce emocje były ogromne. Zagłębie Lubin - KPR Gminy Kobierzyce 23:21 (12:9)