Reprezentacja Polski w piłce ręcznej w czwartek, 11 stycznia rozpocznie rywalizację w mistrzostwach Europy w Niemczech. "Biało-Czerwoni" w swoim pierwszym meczu w grupie zmierzą się z Norwegią. To właśnie z tym rywalem blisko 15 lat temu nasi szczypiorniści odnieśli jedno z najbardziej spektakularnych zwycięstw w historii. "Mamy 15 sekund!". Pamiętny mecz Polska – Norwegia na MŚ Był 27 stycznia 2009 roku. Ostatni mecz fazy zasadniczej mistrzostw świata. Reprezentacja Polski stanęła przed szansą na awans do półfinału mundialu. Jedynym warunkiem było zwycięstwo nad faworyzowaną Norwegią. W przypadku remisu z wejścia do najlepszej "czwórki" cieszyliby się Niemcy, którzy chwilę wcześniej przegrali z Danią. Końcówka meczu Polska - Norwegia na MŚ w Chorwacji przypominała horror trzymający widza w napięciu do ostatniej sekundy. Jeszcze minutę i 24 sekundy przed końcową syreną, Norwegowie prowadzili dwoma bramkami 30:28. Na szczęście skuteczne akcje przeprowadzone przez Mariusza Jurasika i Rafał Glińskiego doprowadziły do wyrównania. Chwilę przed ostatnim gwizdkiem trener rywali wziął przerwę na żądanie. Rzut Siódmiaka przez całe boisko. Tak narodziła się "jedna Wenta" Wenta dokładnie przewidział to, co stało się później. Po wznowieniu gry Norwegowie stracili piłkę, która znalazła się w rękach Artura Siódmiaka. Zawodnik błyskawicznie zdecydował się na rzut przez całe boisko, a Norwegowie mogli tylko patrzeć jak piłka wpada do pustej bramki. Ostatecznie Polacy wygrali 31:30. Mecz Polaków z Norwegami stał się legendarny. 15 lat później to wciąż najbardziej dramatyczny i najczęściej wspominany występ polskich piłkarzy ręcznych. To właśnie wtedy narodziła się nowa jednostka czasu - "jedna Wenta" trwająca 15 sekund i termin "rzutu Siódmiaka", czyli rzutu przez całe boisko na pustą bramkę rywala. - Takimi meczami zaskarbiliśmy sobie sympatię kibiców. Było jasne, że jak się ogląda piłkę ręczną, to nigdy nie będzie luźno i spokojnie. Będzie nerwówka i niepewność do ostatnich sekund. Starcie z Norwegią było kwintesencją tego wszystkiego - oceniał Marcin Lijewski, jeden z bohaterów wspomnianego spotkania, a obecnie selekcjoner reprezentacji Polski. W walce o finał Polacy przegrali z Chorwatami 23:29, ale w spotkaniu o brązowy medal rozbili Duńczyków 31:23. Zespół Bogdana Wenty wówczas po raz drugi z rzędu zdobył medal mistrzostw świata.