- Polacy byli dziś świetnie dysponowani. Pokazali, w jaki sposób powinno się grać. Jeśli chodzi o nas, musimy grać do końca. Jeżeli chcemy rywalizować na takim poziomie jak mistrzostwa Europy, musimy być twardsi, grać z duchem i wiarą. Do ostatniego gwizdka - mówił tuż po meczu wyraźnie rozczarowany Mikita Waliupow. Wtórował mu w tym trener Białorusinów Jurij Szewcow, który analizując przyczyny porażki z Polakami wskazywał przede wszystkim na to, że nie udało im się powstrzymać Michała Daszka, a przez to nie znaleźli sposobu na to, jak zatrzymać polską ofensywę. Czytaj także: Kapitalny bój Polaków. Awans jest nasz! Szewcow został zapytany również o nieobecności w jego zespole, bo w porównaniu z meczem z Niemcami brakowało bramkarza Iwana Mackiewicza i wielkiej gwiazdy tej drużyny Władzisława Kulesza. - Jeżeli chodzi o Mackiewicza, to po prostu został on zamieniony na innego bramkarza. Natomiast niestety Kulesz otrzymał dzień wcześniej pozytywny wynik testu na koronawirusa i musiał zostać odesłany na kwarantannę - tłumaczył selekcjoner Białorusinów.Teraz czeka ich jeszcze mecz z Austrią, ale jego stawką jest tylko trzecie miejsce w grupie D, bo już wiadomo, że obie drużyny pożegnają się z turniejem.